Mapa serwisu | Boże Narodzenie

Boże Narodzenie

Elżbieta Krasnodębska

            Wigilia była szczególnym dniem, w którym wszystko nabierało istotnego znaczenia. Tego dnia nie wolno było głośno mówić, karać dzieci i kłócić się, gdyż wierzono, że jeśli coś złego dzieje się w Wigilię, dziać się będzie przez cały rok. Starano się również niczego nie pożyczać (aby nie wynieść szczęścia z domu), nie rąbać drewna (by przez cały rok nie bolała głowa) oraz nie podejmować większych prac gospodarskich.

Fot. 146.
Wyrazem pomyślności był snop zboża ustawiony przed wieczerzą w kącie izby, a od XIX wieku choinka. W izbie ustawiano też szopkę, zwana betlejką.
Wieczerzę wigilijną obchodzono bardzo uroczyście. Po ukazaniu się pierwszej gwiazdy zasiadano do stołu, nakrytego białym obrusem. Pod obrus wkładano siano i monety, na Śląsku południowym także zboże (aby go nie brakło w przyszłym roku), czasem także czosnek i cebulę (by wszyscy byli zdrowi jak czosnek i krągli jak cebula). Stół musiał być bardzo starannie przygotowany i nakryty, gdyż panowało przekonanie, że od stołu wigilijnego nie powinno się wstawać przed rozpoczęciem wieczerzy. Groziło to bowiem – według ludowych wierzeń – nieszczęściem.
Fot. 147.
Wieczerza wigilijna składała się z kilku dań. Do tradycyjnych potraw spożywanych w tym dniu na Górnym Śląsku należały: siemieniotka (zupa z konopi) i moczka (potrawa przygotowywana z mąki, masła, owoców i bakalii). Najbardziej oczekiwanym daniem były makówki, czyli bułki moczone w słodkim mleku wymieszane z miodem i tartym makiem, z czasem wzbogacane innymi dodatkami: orzechami, rodzynkami, migdałami. Wieczerzę wigilijną kończono kompotem z suszonych owoców, jabłkami, orzechami i piernikami.
Po uroczystej kolacji kontynuowano wróżenie, obserwując przyrodę, zachowanie ludzi i zwierząt. Wierzono na przykład, że jeśli w wieczór wigilijny pojawi się na niebie dużo gwiazd, to w nadchodzącym roku kury zniosą wiele jaj, a jeśli niebo zasnują chmury to krowy dostarczą mnóstwo mleka. W tym dniu szczególnego znaczenia nabierały również wróżby matrymonialne. Były to na ogół te same czynności i zabiegi magiczne, które wykonywano już w czasie andrzejek. Do najbardziej rozpowszechnionych należało zamiatanie przez dziewczęta izby od drzwi do okna, wyrzucanie śmieci za płot i nasłuchiwanie, skąd zaszczeka pies wróżący kierunek nadejścia przyszłego męża.
 
Fot. 148.
Fot. 149.
Fot. 150.
Od drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia do Trzech Króli po wsiach chodziły różne grupy kolędników. Nazywano ich pastuszkami, betlejarzami, kolyndziorzami (Simonides 2007: 78). Główną funkcją owych grup było obwieszczanie dobrej nowiny i pokoju wszystkim napotkanym ludziom.
Fot. 151.
Fot. 152.
Fot. 153.
Po Nowym Roku dołączały do nich grupy zwane Herodami lub Trzema Królami. Przedstawiały one sceny biblijne związane z narodzeniem Chrystusa. W skład Herodów wchodzili: król Herod ubrany w czerwone szaty, żołnierz w wojskowym mundurze, śmierć z kosą, anioł, diabeł, niekiedy także Żyd, Cygan i policjant (fot. 151, 152). Trzej Królowie ubrani byli najczęściej w białe szaty i wysokie czapki lub korony, a twarze mieli jaskrawo umalowane lub uczernione, czasem zasłonięte maskami (fot.153).
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS