Mapa serwisu | Tekst 16

Zieleniec - gwara regionu

Informator: Helena Decyk, urodziła się w 1917 r. w Zarzetce, od r. 1949 mieszka w Zieleńcu,   wspólnie z mężem prowadziła gospodarstwo rolne.
Nagrała: Wanda Decyk-Zięba.
Spisała: Wanda Decyk-Zięba.
Opracowała: Monika Kresa.
 

Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)
 
 

 

O obróbce lnu
 
Najpierw sie siało,
 
 
piołło. Obijało sie w stodole cepami. Potem sie moczyło go w wodzie, żeby włókno odstało. Poleżało w wodzie i wtedy do
 
 
mjondlicy. Mjondlica była bez zębów taka, tylko tak, żeby pomjędlić. A cierlica to jusz dwa zęby. Dwa zęby mjała i sie
 
 
mjołło tak, mjondliło i potem klepało sie na
 
 
takiem stołeczku.  I te
 
 
paździory odlatywały, a
 
 
pakoły na bok. A potem sie na szczotkach dwóch ździerało drobniejsze, grubsze, a potem drobniejsze i garście sie robiło. I to z tych garści
 
 
jusz je sie przędło na kółku. Jak sie to sprzędło, to wtedy do potaczki sie wkładało i znów sie odpotoczyło, żeby zbjelało
 
 
trochi. I o, to stało dzień, a potem odpuszczona była woda i do strugi… bo to było i w popjele i szło, o, i do strugi sie wyprało. Przyniosło sie do domu, wypłukało, wysuszyło. Były takie kule u sufitu, wyciągało sie znów te przeńdziona
 
 
ji jak sie wycioŋgnęło, wiło sie jak na szpulki albo na kłębki: do jakiej płochy, jak dwunastka – dwanaście kłębków, a jak
 
 
pjetnastka – pjetnaście kłębków. I była
 
 
snowadla i wtedy sie na tej snowadli ściany były… i sie znaczyło, ile ścian. Potem sie zwijało i potem sie do krosien. A krosna były z dwóch takich części i sie nawijało.
 
 
Któś tam trzymał, żeby równiusieńko te
 
 
prountki szły. Z prątków szło do
 
 
nicianek, z nicianek szło do
 
 
płochy.
 
 
 

 
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS