Opis dialektów polskich | Dialekt wielkopolski | Wielkopolska północna | Kultura ludowa (Wielkopolska północna)

Kultura ludowa północnej Wielkopolski

Ewa Rodek

Kultura ludowa północnej Wielkopolski
 
Pałuki

W kulturze ludowej Pałuk przeważają zwyczaje należące do kręgu kultury wielkopolskiej. Jednak z uwagi na to, że Pałuki leżą na pograniczu Kujaw, Pomorza i Wielkopolski, niektóre obrzędy tam praktykowane mają cechy kujawskie lub pomorskie. Toponomaści twierdzą, że nazwa tego regionu wzięła się od łęgu, łuku, zakola rzeki, czyli podmokłego i nizinnego pasa doliny pra-Wisły. Warto zauważyć, że obszar Pałuk z trzech stron jest ograniczony rzekami: na północy i wschodzie – Notecią (od Szamocina, przez Nakło do Łabiszyna, a następnie do Pakości), a na południu – Wełną. Największe miasta tego regionu to Wągrowiec, Żnin, Szubin, Kcynia, Żerniki (Błachowski 1996: 9-12).

 
Osadnictwo i kształty wsi

Archeolodzy dowodzą, że plemię Pałuczan, które miało być jednym z sześciu plemion Polan tworzących zrąb państwa polskiego, uformowało się między VI a VIII w. n.e. W Bulli gnieźnieńskiej (1136) – najstarszym zabytku piśmienniczym z polskimi nazwami własnymi – zostało wymienionych kilkadziesiąt miejscowości pałuckich. Badania archeologiczne pokazały, że w X-XI w. istniały na tym obszarze liczne grody obronne, zaś w XI w. sprowadzono na te ziemie rody rycerskie: Pałuków, Nałęczów i Grzymalitów (Brencz 2003: 110). Pierwszy okres osadnictwa można określić jako kolonizację czynszową. Początkowo między rzekami Wełną i Notecią lokowali się chłopi i rycerstwo na prawie polskim. Następnie osadnicy zasiedlali ziemie na prawie niemieckim. Prawo to dotyczyło ziem bezleśnych, zatem tereny zaludnione się zagęszczały. W XII w. ufundowano klasztor cystersów w Łeknie, co spowodowało intensywny rozwój planowego osadnictwa na tym terenie i doprowadziło do powstania regularnych wsi o niwowym układzie gruntów. Większość wsi powstałych w tamtym okresie miała strukturę ulicówek (wieś o prostych ulicach i regularnych parcelach budowlanych, ustawionych po obu stronach drogi), a rzadziej owalnic (wieś usytuowana wokół centralnie położonego placu). W okresie rozwoju folwarków, między XV a XVIII w., większość powstających wsi także miała strukturę ulicówek. Rzadziej spotykanymi formami były owalnice i rzędówki bagienne (te ostatnie powstawały na terenach zalewowych i bagiennych). Później proces osadniczy znacząco się spowolnił lub wręcz zahamował. Na niektórych terenach wycięto wszystkie lasy oddzielające jedne ziemie od drugich. Oczynszowanie chłopów w XIX w. wprowadziło zasadnicze zmiany w układach pól we wsiach, ponieważ ziemie należące do chłopów komasowano, a grunty folwarczne separowano. W związku z tym z dala od zwartych wsi powstały nowe kolonie i folwarki, tworzące tzw. rzędówki liniowe lub osady bezładnie rozproszone w okolicy. W końcu XIX i na początku XX w. trwała kolonizacja niemiecka, podczas której na obszar Pałuk sprowadzano osadników niemieckich. W tym czasie powstały luźne osiedla wokół wsi oraz rzędówki dwuliniowe, w których gospodarstwa lokowano po obu stronach drogi na przemian – raz z jednej strony drogi, raz z drugiej (Adamczewski 1996: 19-20, Brencz 2003: 117-118).

W Wielkopolsce gotowano niegdyś wiele mącznych zup z dodatkiem mleka (surowego, kwaśnego, maślanki, serwatki). Również na Pałukach popularna była zupa zwana muz(k)ą lub muzajką. Przygotowywano ją, wsypując mąkę do wrzącej wody lub gorącego mleka i roztrzepując powstałe kluski. Podobnie gotowano zacierkę (lub kruszonkę), wrzucano grudki z mąki roztarnej w jajku do mleka. Polewkę z chleba na wodzie lub mleku nazywano smelką, natomiast zupę z ziemniaków – zuptufką. W całej Wielkopolsce przyrządzano też żur i czerninę (czarninę), ale obecnie rzadko się je gotuje. Pałuczanie chude mięso nazywają lubawym, a galaretę z nóżek – zylcą. Niegdyś do smarowania chleba lub kraszenia ziemniaków stosowano surowy tłuszcz gęsi, który nosił nazwę okrasy. Nazwę charakterystyczną tylko dla Pałuk ma przyrząd do ubijania masła – kierzynka. Warto wspomnieć także o tradycji wypiekania chleba w domowych piecach, zwanych piekarnikami. Na Pałukach przygotowywano własne pieczywo niewiele dłużej niż w pozostałych częściach Wielkopolski, ale tradycja ta utrzymała się tylko w niektórych rodzinach. Do dziś zachowały się nazwy części pieca chlebowego: szeroki komin z dochodzącymi do niego kanałami dymnymi nazywany jest babulą, zaś spód komory ogniowej to tło lub tła. Ciasto wyrabiano w dzieży, czyli w naczyniu wykonanym z klepek podobnie jak beczka, a także w kopance – wydrążonym pniu drzewnym. Do czyszczenia pieca potrzebny był wiecheć słomy zatknięty na kiju oraz pociosk lub pogrzebło – narzędzie do usuwania popiołu (Brencz 2003: 125-127).

 
Obrzędowość doroczna

Obrzędy znane w północnej Wielkopolsce w większości są bardzo podobne do tych funkcjonujących na całym obszarze Wielkopolski, a niekiedy także w innych regionach kraju. Zwyczaje te różnią się jednak szczegółami, które warto odnotować w opisie kultury społecznej Pałuczan. W okresie od Bożego Narodzenia do Trzech Króli w wielu pałuckich wsiach chodzili przebierańcy zwani herodami, którzy przedstwiali jasełka i kolędowali. W widowiskach tych poza Herodem pojawiali się diabeł, anioł, śmierć, Żyd, Cygan, Turek, kominiarz, żołnierz, a także maszkary: koń, bocian i koza. Niedźwiedź – postać charakterystyczna dla innych terenów Wielkopolski – pojawiał się sporadycznie. Bardzo rzadko też dzieci przebierały się za Ewę, Adama i biskupa. Współcześnie grupy przedstawiające widowiska tego typu są znacznie mniejsze niż dawniej i nazywa się je kolędnikami lub przebierańcami. Najczęściej do domów zaglądają Herod, diabeł i śmierć, ewentualnie anioł, koń albo niedźwiedź (Brencz 2003: 129). W święto Trzech Króli orszaki monarchów odwiedzały domy. Nieodłącznym atrybutem przebierańców była gwiazda niesiona na kiju, oświetlona wewnątrz świeczką lub żarówką. Pochody przebierańców na Paukach odbywały się także z zapustny wtorek, czyli ostatniego dnia karnawału. Marsze, w których uczestniczyli: koza, niedźwiedź (prowadzony przez niedźwiednika lub Cygana), Cyganka, bocian, koń, Żyd, dziad i baba, połączone ze zbieraniem pieniędzy i datków w naturze, były wstępem do wieczornej zabawy podkoziołkowej. Trwała ona do północy, czyli do rozpoczęcia się Wielkiego Postu. Podkoziołek to nazwa zarówno zabawy urządzanej przed Popielcem, jak i symbolu tej zabawy – figurki kozła lub nagiego młodzieńca z przepaską z koziej skóry. Obecnie jest to po prostu ostatnia zabawa taneczna, organizowana na zakończenie karnawału. Wszystkie tańce podczas podkoziołka były opłacane przez dziewczęta podprowadzane do figurki przez swych partnerów (Brencz 2003: 132-133). W wielkopolskiej obrzędowości w zapustny wtorek lub w środę popielcową praktykowano także wywożenie żeńcowej (młodej mężatki), która musiała się następnie wykupić, by zostać przyjętą do grona zamężnych gospodyń. Mężatki podjeżdżały pod dom młodożeńcowej z przybranym na biało wozem i zabierały ją do karczmy, gdzie młoda gospodyni musiała postawić pozostałym kobietom wódkę. W zabawie tej nie mogli brać udziału pozostali mieszkańcy wsi. Na Pałukach obyczaj ten zaginął wcześniej niż w innych wielkopolskich wsiach, jednak jeszcze w XIX w. go praktykowano. W pierwszym dniu świąt wielkanocnych w północno-wschodniej części Pałuk młodzieńcy wykrzykiwali rymowanki, w których przypisywali dziewczynom ze swojej wsi różne wady i wyliczali, ile wody zostanie na te dziewczyny wylane. Obyczaj ten, związany raczej z Kujawami niż Wielkopolską, nazywano przywoływką, wyczytywaniem, wywoływaniem. Natomiast w Poniedziałek Wielkanocny oblewano się wodą lub chłostano zielonymi witkami. Obie te praktyki nazywano dyngusem (ze średnio-górnoniemieckiego dincnus, dingnus ‘okup, wykup od podpalenia, kontrybucji wojennej’). W święta wielkanocne na Pałukach odbywały się pochody przebierańców, a na ich czele pojawiał się niedźwiedź całkowicie opleciony słomianymi powrósłami. Była też baba i dziad na siwym koniu, szewc Florek i dziad z koszykiem, czasem także kominiarz. W północnej Wielkopolsce obchodzono zwyczaj wyzwolin kosiarza, podczas których przyjmowano nowicjusza do grupy. A. Brencz podaje za Oskarem Kolbergiem, że chłopca, który po raz pierwszy wychodził kosić trawę lub zboże nazywano wilkiem i po zachodzie słońca wkładano mu na głowę turban z sitowia, a ręce owijano słomianymi powrósłami. Następnie prowadzono młodego kosiarza do dworu, gdzie właściciel wsi przyjmował zgromadzonych na poczęstunku. Zabawa przenosiła się potem do karczmy, bo wilk musiał się wykupić wódką. Z czasem ograniczono się do samego przebrania składającego się z czapy z kłosów zboża przystrojonej kolorowymi wstążkami i z szarfy na ramię wykonanej z dębowych liści. Warto dodać, że zwyczaj ten praktykowany był nie tylko w Wielkopolsce, lecz także na Kujawach, gdzie młodego kosiarza nazywano frycem (Brencz 2003: 138. Także na Pałukach organizowano Katarzynki i Andrzejki, podczas których panny i kawalerowie starali się wyczytać z wróżb informację o tym, kto zostanie ich mężem lub żoną. Znany był m.in. zwyczaj zawiązywania oczu gąsiorowi lub kogutowi, którego następnie wpuszczano do izby. Dziewczyna, w której kierunku podbiegł ptak, miała pierwsza wyjść za mąż. W tym regionie poświadczono także występowanie wróżby zupełnie dziś zapomnianej, a opisanej przez Władysława Reymonta w Chłopach. W dniu wspomnienia św. Andrzeja zrywano gałązkę wiśniową, wkładano ją do wody i przechowywano w ciepłym miejscu aż do Bożego Narodzenia. Jeśli w wyznaczonym terminie gałązka wypuściła listki, miało nadejść szczęście; jeśli zaś kwiatki – rychłe zamążpójście.  

Obrzędowość rodzinna

Na Pałukach zachował się zwyczaj urządzania przyjęcia przedślubnego. Narzeczeni organizowali je razem lub osobno dla przyjaciół każdej ze stron. Tego wieczoru tłuczono szkło lub skorupy, wyrzucano śmieci przed dom panny młodej, co miało zapewnić szczęśliwe pożycie małżeńskie. Etnografowie dowodzą, że praktyki te zostały zapożyczone z Niemiec, o czym może świadczyć nazwa tego zwyczaju – polterabend, poltrowanie (Brencz 2003: 138-139). Wesele w tej części kraju zasadniczo nie różniło się od tradycyjnych wesel wielkopolskich i kujawskich. Elementem wyróżniającym uroczystość pałucką był strój drużby, który zakładał na granatową sukmanę ręcznik przyozdobiony czerwonymi, błękitnymi i różowymi wstążkami, a także rozmarynem, rutą i kwiatami. Ręcznik ten przypinano drużbie jak szarfę, zwisającą zawsze z lewego ramienia na prawy bok. Także pomocnik drużby, półdrużba miał podobną, mniejszą szarfę. Po zapowiedziach ślubnych drużbowie chodzili po wsi przystrojeni w ręczniki i zapraszali gości na wesele. Atrybutami drużbów były także trzymane w rękach grofki z pręcikami rozmarynu, czyli białe chustki obszyte na brzegach czerwoną wstążką; na rogach tej wstążki zawiązane były małe pętelki, a w jedną z nich był wpięty rozmaryn. Drużba nie mógł się obyć bez obrzędowego bata (rajtacz, pyda), wykonanego z sarniej nóżki, do której doczepiano plecione rzemienie, wełniany kolorowy pompon i wstążki (Brencz 2003: 140). Zwyczajem, który kultywowano jeszcze po I wojnie światowej, było pojawianie się przebierańców na weselu. Najczęściej przebierano się za Żydów, którzy za pokrojoną w talarki marchew i brukiew (imitującą monety) chcieli kupić pannę młodą. W północnej i północno-wschodniej Wielkopolsce przed ostatnim pożegnaniem zmarłego następowały tzw. puste noce, czyli noce spędzane przy zmarłym. Nazwa ta jest znana także na Kaszubach, Mazurach, Ziemi Chełmińskiej i Kujawach. Na całym terenie Wielkopolski wynoszono zmarłego nogami do przodu, ale tylko na Pałukach trzykrotnie się nad nim pochylano, a także dotykano trumną progu domu (Brencz 2003: 140).

 
 
Sztuka ludowa charakterystyczna dla Pałuk

Ze słomy, czyli z najtańszego i najbardziej dostępnego materiału na Pałukach, wyplatano różnorodne przedmioty domowego użytku oraz ozdoby na wiele okazji. Dekoracyjne plecionki zastępowały codzienne przedmioty (patery, koszyki, wazony, koperty do grzebieni, wiszące szyszki). Ze słomy wykonywano niektóre ozdoby dożynkowe: pępki, plotki itd. Pępkami nazywano bukiety z ostatniej garści zboża i polnych kwiatów, które formowano w wiązki i przewiązywano wstążkami. Natomiast plotki były ozdobami przygotowywanymi dla chłopców przez dziewczęta na zakończenie żniw jako dowód uczucia lub rodzącej się sympatii. Młodzieńcy nosili je potem wpięte w kapelusz (Czachowski 1996: 89-91). W całej Wielkopolsce rozpowszechnione było wykonywanie drewnianych ptaszków. Kolorowe koguciki, bażanty czy wróbelki miały symbolizować obfitość, w wierzeniach wywodzących się ze Słowiańszczyzny były to formy dusz zmarłych, z czasem jednak symbolika ta przestała być czytelna, pozostała jedynie funkcja dekoracyjna. Tradycyjnie ptaszki takie były rzeźbione z jednego kawałka drewna i malowane na różne kolory. Na Pałukach po II wojnie światowej zmodyfikowano ten zwyczaj, zaczęto tworzyć ażurowe ptaszki o konstrukcji przejętej od rosyjskich jeńców wojennych. Figurki takie miały niezwykle dekoracyjne, fantazyjnie powycinane ogony i rozstawione skrzydła (Wolna 1996: 80-81).

 
Strój pałucki

Zasięg stroju pałuckiego pokrywa się z granicą etnograficzną Pałuk, jednak jego pewne elementy, np. czepiec z szerokimi bandami, były noszone także na pogranicznych obszarach, np. na prawym brzegu Noteci i na południu w okolicach Mogilna. Strój ludowy zanikł na tym terenie wcześniej niż np. na Kujawach, przy czym dłużej kultywowano noszenie stroju kobiecego niż męskiego. W dwudziestoleciu międzywojennym zakładano tylko charakterystyczne elementy (czepce), zaś po II wojnie światowej strój ten noszono tylko okazjonalnie (np. na procesję Bożego Ciała).  

Strój kobiecy

Charakterystyczną częścią pałuckiego stroju kobiecego były przede wszystkim tiulowe czepce z długimi, haftowanymi, luźno opadającymi bandami. Także na tym obszarze, podobnie jak w innych regionach Wielkopolski, główki czepców nazywano kapkami lub kopkami. Z przodu miały one kilka rzędów tiulowych pasków, tzw. ryszek, pomiędzy którymi wszywano zrolowane, kolorowe wstążki. Dziewiętnastowieczne czepce nie miały band, starsze kobiety przystrajały je fioletowymi chustkami jedwabnymi, które obwiązywały wokół kapki. Zmiany pojawiły się na początku XX w., kiedy Pałuczanki zaczęły doszywać do główek czepków coraz szersze i dłuższe wiązadła. We współczesnych czepkach bandy te sięgają do kolan (Mikułowska, Turska-Skowronek 2006: 98). Na niedziele i święta kobiety wkładały bieliznę: białą koszulę z cienkiego płótna, z wyszyciami na mankietach i stójce oraz dwie halki (podspódniki: biały z haftowanym dołem i czerwony, tzw. piekielnica, z czarnym haftem u dołu); zimą zakładały dodatkową watowaną halkę z grubej flaneli. Młode kobiety nosiły też haftowaną kryzę. Na koszulę panienki zakładały czarną lub granatową sznurówkę z aksamitu albo wełny. Taki dopasowany stanik był często obszywany na brzegach czerwoną wstążką, ułożoną w harmonijkę. Mężatki nosiły luźny kaftan (kaftanek, kabatek) z rękawami z ciemnej tkaniny. Na mankietach rękawów, dolnym brzegu i przodzie kabatka doszywano marszczony materiał, zwany riuszką. Modnie ubrana Pałuczanka podczas marszu derdała jak kaczka dzięki fałdzistej spódnicy, zwanej derdokiem (Mikułowska, Turska-Skowronek 1996: 107). Letnie spódnice były zawsze jaśniejsze niż zimowe, często przeznaczano na nie żółty adamaszek lub kreton w deseń. Zimowe natomiast szyto z czarnych albo czerwonych wełnianych samodziałów w żółte i czerwone paski. Na spódnicę zakładano lniany lub perkalowy fartuch z materiału w paski biało-niebieskie, biało-różowe, biało-fioletowe, biało-czerwone, wyszywany białymi nićmi. Panieńskie zapaski były węższe i krótsze, a ponadto szyto je z satyny lub cienkiego, czerwonego płótna, na które naszywano kilka rzędów białych tasiemek (Piskorz-Branekova 2007: 44). Zimowe fartuchy były ciemniejsze – czarne lub ciemnozielone z paskami w odcieniach czerwieni i zieleni. Starsze kobiety używały zapasek jako wierzchniego okrycia, które można było zarzucić na ramiona i w ten sposób ochronić się przed chłodem. Uboższe kobiety zastępowały noszone w ten sposób fartuchy tureckimi chustami i kożuchami. Zimą noszono wysokie, sznurowane buty na małym obcasie, latem zaś czarne laczki lub szoldry, czyli półbuty z guzikiem z boku i świecącymi noskami (Mikułowska, Turska-Skowronek 1996: 107-108).

 
Strój męski

Odświętnie ubrani mężczyźni również mieli na sobie białą koszulę z cienkiego płótna. Podobnie jak w całej Wielkopolsce, także na Pałukach pod szyją zawiązywano jedwabną chustkę (jedwabnicę), a na koszulę zakładano czerwoną sukienną jakę – lekko dopasowany, sięgający do pasa kaftan. Strojem lubianym przez młodzież była długa, granatowa kamizela na czerwonej podszewce. Miała ona fałdowany tył, wykładany kołnierz, a z przodu dwa rzędy guzików. Do końca XIX w. noszono też granatowe lub białe sukmany. Były to długie do kolan, dopasowane w pasie płaszcze, które także miały marszczenia z tyłu, ale miały długie rękawy i były zapinane na kołeczki i sznurek. Nieodzownym elementem pałuckiego stroju były też czerwone pasy do przepasywania się (Mikułowska, Turska-Skowronek 1996: 108-109). Letnie spodnie przygotowywano z białego sukna i noszono je wpuszczone w buty z długimi cholewami. Zimą noszono ciemnoniebieskie spodnie z grubszego materiału. Pałuczanie nosili skórzane buty z cholewką karbowaną nad kostką. Nazywali je kropami lub kropusami, ponieważ powstawały z kropawej skóry (najtańszej, świńskiej, z dziurkami po włosiu) (Mikułowska, Turska-Skowronek 1996: 110, Piskorz-Branekova 2007: 38-39). Popularnym męskim nakryciem głowy była płócienna czapka z daszkiem, czyli maciejówka, w zachodniej Wielkopolsce zwana poznanianką (Atlas… 1956: 5). Jednak od święta noszono czarne, filcowe, stożkowane kapelusze, zwane rijokami (bo kształtem przypominały świński ryj), ozdobione czerwoną wstążką i kwiatami. Młodsi mężczyźni używali rogatywek (rogóżek), zaś starsi bobów z baraniego kożucha (Mikułowska, Turska-Skowronek 1996: 108).  

Bibliografia

Adamczewski Jerzy, Budownictwo wiejskie, [w:] Sztuka ludowa Pałuk. Przeszłość i teraźniejszość, red. Wanda Szkulmowska, Bydgoszcz 1996, s. 19-26. Atlas polskich strojów ludowych, cz. II Wielkopolska, z. 4. Strój międzyrzecko-babimojski (lubuski), oprac. Adam Glapa, Wrocław 1956. Błachowski Aleksander, Pałuki – region historyczno-etnograficzny, [w:] Sztuka ludowa Pałuk. Przeszłość i teraźniejszość, red. Wanda Szkulmowska, Bydgoszcz 1996, s. 9-18. Brencz Andrzej, Etnograficzny opis Pałuk, [w:] Studia i materiały do dziejów Pałuk. Tom V Współczesne środowisko naturalne, osadnictwo i folklor Pałuk, red. Andrzej Marek Wyrwa, Poznań 2003, s. 107-143. Czachowski Hubert, Elementy plastyczne w obrzędach i zwyczajach, [w:] Sztuka ludowa Pałuk. Przeszłość i teraźniejszość, red. Wanda Szkulmowska, Bydgoszcz 1996, s. 83-96. Mikułowska Halina, Turska-Skowronek Kinga, Strój ludowy, [w:] Sztuka ludowa Pałuk. Przeszłość i teraźniejszość, red. Wanda Szkulmowska, Bydgoszcz 1996, s. 97-110. Piskorz-Branekova Elżbieta, Polskie stroje ludowe, t. 2, Warszawa 2007, s. 34-45. Wolna Wiesława, Zdobnictwo wnętrz, [w:] Sztuka ludowa Pałuk. Przeszłość i teraźniejszość, red. Wanda Szkulmowska, Bydgoszcz 1996, s. 73-82.  

 

 

 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS