Mapa serwisu | Dzieje wsi (Bęczków)

Dzieje wsi - Bęczków

Stanisław Cygan

 

Bęczków, wieś w pow. kieleckim, gm. Górno, woj. świętokrzyskie,jest stosunkowo niedużą miejscowością położoną u stóp góry Radostowej, wokół której narosło trochę anegdot, dowcipów (por. np. przezwisko nadane ludności z Bęczkowa Ruskie ze względu na to, że dawniej trudno było dostać się w dni targowe do Kielc mieszkańcom innych wsi z powodu przeładowania autobusu już w Bęczkowie; także powiedzenia czy uwagi o języku mieszkańców):
„Gdzie diabeł mówi dobranoc, tam Becków się zacyno. Gdzie świat się kóńcy, tam Bęcków się dopiero zacyno”.
   
„Ciekawa jest mowa ludzi z Krajna i od Bodzentyna. Niby taka sama, ale się różni. Bo oni się śmiejom z nas tak: „mówio „beckusy kapuściorze”. Mówio „to reko”, „to nogo”, „kajoki”. Bo my, kiedyś się u nas nie mówiło gdzie, tylko kej. Mówiło się „to reko”, to nogo”, nie było tego ą, a u nich natomiast wszystko tam gdzie u nas było ą zamieniane na o, to było om. U nas to tak „ozenie się z to dziewczyno”, a u nich by było tak „ozynie się z tom dziewczynom” i to jest ta różnica. My ich przedrzeźniomy. Oni mówiom na nas „to reko, to nogo” beckusy. My mówimy „krojnusy żółte brzdenie (brzdeń zgr. ‘wielki brzuch’ – SC), zółte brzdenie; cini bo goście w sini”. Bo oni znowu mówiom chlib, mliko. Tak to tak samo jak my wszystko, z tym, że to „om” majo, i mówio oprócz tego chlib, nie chleb, nie chleb, tylko chlib, mliko, cinko, o! Tu gdzie u nas jest e to mówio „i”. (wypowiedź nieżyjącej już mieszkanki Bęczkowa – Anny Kowalskiej).
 

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich pod red. B. Chlebowskiego, W. Walewskiego i F. Sulimierskiego, Warszawa 1880, t. I, s. 165 podaje: Bęczków, wieś w pow. kieleckim, gm. Górno, parafia Leszczyny. W 1827 roku było tu 77 domów i 413 mieszkańców. 
 
D. Kopertowska (Kopertowska 1984: 179) umieszcza nazwę wsi Bęczków w grupie nazw miejscowych powstałych od indywidualnych i zbiorowych nazwań ludzi, w podgrupie nazw dzierżawczych z sufiksem – ow (– ew): od nazwy osobowej Bęczek, por. stp. n. osob. Bączek (Bączko).
 
Z kolei M. Kamińska (Kamińska 1964, cz. I:24) podaje, że jest to nazwa dzierżawcza powstała od nazwy osobowej *Bęczek pozostającej pewnie w związku ze stp. bęczeć, por. dziś buczeć; *Bęczek: bęczeć  jak płaczek: płakać.
 
W pracy Nazwy miejscowe Polski (Rymut red. 1996: 128) mamy następującą informację: Bęczków, wieś, woj. kieleckie, gm. Górno, 12 km na wschód od Kielc; Banczkow (1357), Banczkow (1470-1480), Baczkow 1529, Banczkow 1540, Benczkow 1573, Bęczkow 1787, Bęczków 1880, gw. becków, beckoski, od n. os. Bączek, Bęczek, z suf – ów.
 
Legenda o Bęczkowie autorstwa Anny Kowalskiej wskazuje na Bęczka jako założyciela osady Bęczków: 
„Roz na jarmarku w Bozecinie popłoch się zrobieł wielki. Nie przyjechały wozy z żywnościo, bo kamienistych i wyboistych drogach połomały im się drewniane koła, a nie beło w okolicy ani jednego cłowieka, coby umioł takie koła naprawić. Tutejsi ludzie trudnieli się nojwiecy hutnictwem i wyrobem różności z metali, a także kaminiarstwem. Przy ciężki robocie trza się dobrze odzywiać, to żywność sprowadzali z daleka, az spod Opatowa cy Sandomierza. Jak tu teroz będzie zyć. Jak zyć. Kobiety wracajo z pustemi kosykami, dziecka labiedzo głodne po kotach. No to zebrały się chłopy na dolnym rynku i uradzieły: trza do biskupa pana posły słać. Biskup Bodzanta wysłuchoł, pomyśłoł i som osobiście udoł się do Krakowa. Tam zebroł wsytkich ludzi na rynku i tako wygłosieł mowe:
- „Ludzie kochane. W mojich pieknych Górach Świetokrzyskich jest dużo znakomitych rzemieślników. Piekne a bogate te strony ino ni ma majstrów od wyrobiania uzytku z drewna. A so tam bogate lasy bukowe, jedlowe i lipa tam rośnie obficie i modrzew, a nawet cisy, ino ni mo kto spozytkować. Dlotego ogłosom, ktoby tam chcioł się osiedlić, a wyrobiać uzytek w drewnie, to może se wziość tyle obsaru, ile zechce. Moze uprawiać ziemie, chować bydło i sprzedawać w Bozecinie. A nojwiecy potrza tam rzemieślników wyrobiajocych drewno i pozytek z drewna tyz sprzedawać w mojim Bozentynie. Łod wselkich podotków zwolniom, daje na to moje biskupie słowo”.
Tak pierwsy zgłosieł się niejaki Bączek i jego celadnicy. A beł ón znamienitym majstrem od wyrobów drewnianych. Po nim zgłosieli się inni i tak ćtery rodziny osiedleły się u nos, bo tu im się nojbardzi podobało. Tak pobudowano pierse ćtery domostwa pod pagórem, zwanym Skało – dzisiejso Staro Wieś. Nad poblisko rzeko, a beła óna wtedy głeboko i duzo, sporzodzono z wikliny i błota sałasy dlo gadziny, cyli klecie. Dlotego ta rzecka po dziś dzień nazwano jest Kletno. Chłopy miały roboty pełne rece, a kobiety i celadź doglodały bydła i pola. Wyrobiali przeróźne rzecy i piekne. Kołodzieje robieły mocne wozy i koła, cieśle obrobiały wielkie drzewa na deski i bale, stawiali domostwa, stolorze znowu sprzet i statki do uzytku domowego (meble), a bednorze becki i cebrzycki. Zapotrzebowanie beło duze i handel sed srogi, totez wieś się rozrostała i bogacieła. A od załozyciela została nazwana Bączków (słowo bęczek w lokalnej gwarze znaczy ‘płaczek, płaczliwe dziecko’), co po nasemu godo się Becków. Bęczek mioł dwóch synów: Kaleta jeden zwany, drugi Breła. I od nich posły rody po dziś dzień – ród Kaletów. A óni so utalentowane stolorze, cieśle, bednorze, rzeźbiorze i wselkie produkta w drewnie. To so uzdolnione tyz do muzyki, śpiewu i wselki wesołości. Ród Breły – Breloki – rozmiełowane w polu i kóniach, hodowcy pscół, te rozmiełowane w lecnictwie i znajo się na ziołach. I chocioz zazdrośni ludzie przekrecajo te historie, to wszystko pokazuje na to, ze Bęczek załozeł Bęczków”.
Anna Kowalska, Bęczków
 

Inna legenda (Waldon 2007:41) mówi, że za panowania króla Bolesława Chrobrego tereny dzisiejszego Beczkowa pokrywały nieprzebyte bory, potężne puszcze. W tych stronach ukrył się dworzanin króla Chrobrego, niejaki Bęczek, pełniący funkcję skarbnika, który z powodu defraudacji pieniędzy popadł w niełaskę. Ukrywał się on w leśnych gęstwinach. Pobudował chaty drewniane w pobliżu rzeczki, zwanej Kletną od nazwy tych domków. Bęczek był dobrym hodowcą nie tylko bydła, ale też koni. Na pobliskiej górze trzymały dzień i noc straże, dlatego nazwano ją Stróżną. 
 
Kolejna legenda (Waldon 2007: 41) mówi o chłopie, który często pijał gorzałkę. Żona miała dość takiego zachowania męża. Często chował on wódkę pod beczkę, kiedy się upił. Gdy to odkryła, schowała masło pod beczkę, a gorzałkę ukryła. Opowiedziała wszystkim o swym odkryciu. Od tego czasu chłopa przezwano Bęczek, a wieś Bęczkowem.
 
Podobną legendę – jak powyższe – podaje Przewodnik po gminach LDG Wokół Łysej Góry, opr. przez J. Salę. Głosi ona, że „[...] dawno temu osiedlił się tu zdolny rzemieślnik Bęczek. Trudnił się produkcją antałków, beczek, cebrzyków i innych naczyń z drewna. Kiedy pracował, po okolicy rozlegały się odgłosy „bęcz, bęcz, bęcz”. Od nich właśnie i od przydomku pierwszego osadnika wieś wzięła swoją nazwę” (s. 72) .      
 

Inne legendy regionalne wiążą się z rzeką Lubrzanką:
Rzeka Lubrzanka
Wszyscy ludzie wiedzo, ze góra domowo Stefana Żeromskiego jest Radostowa. Kto tamte strony odwiedzoł będzie, niech zerknie w wody Lubrzanki, rzeki, co przepływo obok. Tam zobocy ta jakby zapłakanych łocu dwoje i usłysy septano przez fale historie prawdziwo.
Dawno, dawno temu, kto wi... tysioc lot, a może wiecy, na garbaty górze w leśny głusy ukryty stoł dostani dwór z kaminia murowany. Rycerza moznego własność. Rycerz ten zwoł sie Radost, a ze beł synem jedynym u swoich rodziców, góre garbato od jego imienio Radostowo nazwano i tak do dzisioj jo zwo. Radost lata młode spedzoł na wojackach, gdzieś w dalekich krajach. A gdy wrocoł zwyciesko na swym kóniu bułanym, kłaniały mu się góry i lasy mu śpiewały. Radowoł się tyz Radost swoim stronom rodzinnym i nad rzeko przedziwno dawoł spocoć kóniowi. Rzeka toceła wody wartkie i pieniste, śpiewem i septem drobniutki fali, w nieznane...w nieznane... Nad cornym brzegiem rzeki, na polnym kaminiu siadywała dzieuska przecudny urody. Tu spotkoł ci jo Radost, serce mu zadrzało, zsiod z kónia i spytoł się: „Cyjaś ty dziewcyno? „Nicyja, rzekła śmiało, a łocy zwrócieła w strone rzeki przedziwny, co fale toceła. Imie moje Lubrzanka, a domem mi te góry i te lasy, i to niebo nad niemi rozpiete”. Na kóniu, na bułanym zbrojny rycerz Radost do domu swego wraco już nie som ino z panno. I beła zono jego ino rocek niecały, bo oto swo druzyne zwołuje Bolko Śmiały i wyrusajo wierni w łobce kraje nieznane, na los niepewny i na wiecno tułacke. Na swym kóniu bułanym Radost z niemi pospiesoł, a mgła go łotuleła i juz wiecy nie wrócieł. Mijały dni i lata bez wieści, bez nadziei... Lubrzanka nad wodo na polnym kaminiu codziennie siedziała i uglodała, i nadsłuchiwała. A łzy co gesto do wody wpodały, drobno fala zabierała i niesła w nieznane.... I niesła w nieznane... Tak rzeke te przedziwno Lubrzanko nazwano, a i dlotego tyz, ze pewnego ranka siedzoco na kaminiou znikneła Lubrzanka. Cy jo mgła pochłoneła? Kto to wie? Kto wie? Cy ta rzeka przedziwno uniosła jo w nieznane? Mijajo lata, wieki. Kamiń na brzegu zostoł. Dołem płynie Lubrzanka, nad nio Góra Radosta. Zatrzesły się góry, pagóry i dwór murowany w kaminie się rozsypoł, i siwy mech je porasto. Kamiń na brzegu zostoł, dołem płynie Lubrzanka, nad nio Góra Radosta.
Anna Kowalska, Bęczków
O źmijach w Lescynach
   
            Powiadali z dowien downa ludzie, ze jak Świeto Rodzina uciekała do Egiptu przed łokrutnym, a głupim królem Herodem (co zabić Jezuska chcioł), to śli przez nase Góry Świetokrzyskie dlo swojego beśpieczeństwa. Ano ido, ido, już się zmordowali. Tak dośli do Beckowa na Borki, a tam beły strasne piochy i wydmy pioscyste nieprzebyte, to ciezko beło iść. Nogle łod Łysicy zerwały się starsne łyskawice i grzmoty, i nawałnice, bo wszystkie moce piekielne zebrały się, żeby zniscyć Pana Jezuska za młodu. Świety Józef z trwogo poglodoł na corne niebo. Matka Bosko bezradnie tuleła Dziecine, a Pon Jezus cicho sobie społ. Nadeśli do gaiku osicowego i chcieli się tam schrónić, ale osicyna roztrzepotała się drobnemi listeckami i prosi słabym głosikiem: – „Idźta stod, jo zem bardzo bojaźliwo, cało dygoce i mogłabym wos zdradzić. No to pośli dali, a huragany i pierony tuz tuz za niemi. Nieopodal napotkali duzo gesto rozrośnietych lescyn, a troche dali pore chałupek. Do tych chałupek beło troche za daleko, to schowali się w lescynowych gestwinach. A lescyna otuleła ich zycliwe, a z gestych gałozek uwieła im dasek bezpiecny od descu i wiatru i wiatru, a cichym septaniem – śpiewem rozwioła trwoge. Moce piekielne pogubieły się na umyśle i pognały het, na niemiecko kraine... Jak się już wszystko uciseło i Świeto Rodzina układała sie do spanio, to od łoki nad Lubrzanko zaceny podchodzić źmije. Groźne beły i mściwe: długie na dziesińdź łokci i miały nogi. Podchodzieły, zeby swojim jadem zabić. Matka Bosko się wystraseła i przykreła swoim ciałem Jezuska, co patrzoł na nio bystremi ocetami ino cudu ni móg zrobić, bo jesce jego pora nie nadesła. Świety Józef chcioł źmije odegnać i sukoł jakiego kaminia, ale w piochu nie znaloz, to ułomoł kawołek loski i z ogniem w ocach ruseł som jeden na te chmare źmij. Źmije tak się wystraseły, ze uciekły het, za Lubrzanke rzeke. Uciekały tak predko, ze pogubieły nogi. Teroz w miejscu owego zdarzenio jest ładno wieś i nazywo się Lescyny. Łod tych pór we wsi Lescyny nikto nigdy nie widzioł zodny źmiji, a laskowe krzoki so pod ochrono i nigdy w nie zoden pieron nie strzeli, a Świeto Rodzina bezpiecnie dotarła do Egiptu. Na tym łopowieść się nie kóńcy, bo źmije w jedno noc w roku, na Matke Bosko Zielno podchodzo pod kościół w Lescynach i tam cekajo, ze może ksiodz łogłosi im amnestie, to wtedy nogi im łodrosno, ale nie docekajo się nigdy.
Anna Kowalska, Bęczków
 
Wieś została założona dnia 9 maja 1357 roku na mocy aktu lokacyjnego w Krakowie, na mocy którego kmieć z Sukowa Jazdocha otrzymał od biskupa Bodzanty las nad rzeką Cedzyną, który po wykarczowaniu miał przeznaczyć pod siedzibę nowej osady opartej na nowym prawie niemieckim.  
 

Do roku 1850, a więc przez 500 lat, zagrody chłopskie mieściły się na obszarze części wsi, zwanej Starą Wsią. Na Łysej Górce w XIX w. funkcjonował młyn-wiatrak. Bęczków pozostawał pod zarządem dworu w Krajnie. We wsi znajdowała się karczma i budowle dworskie.
 
Do 1610 r. Bęczków należała do parafii katedralnej w Kielcach, potem do parafii Leszczyny, a od 1997 r. do parafii Bęczków.
 
W 1789 r. 49 rodzin liczyło 147 osób. Do tegoż roku wieś była własnością biskupstwa krakowskiego. Po przejęciu jego dóbr przez Skarb Rzeczypospolitej weszła ona w skład ekonomii kieleckiej. Jednym z dziesięciu folwarków istniejących na terenie tej ekonomii był folwark kraiński ze wsiami Bęczków i Krajno z owczarnią (według lustracji z 1789 r.). 
 
W 1845 r. było w Bęczkowie 101 domostw.
 
Chłopi bęczkowscy odrabiali pańszczyznę i składali daniny w naturze na rzecz właściciela dóbr do czerwca 1852 r., następnie zostali oczynszowani, a w 1864 r. uwłaszczeni. Tabele nadawcze dla mieszkańców wsi Bęczków z 1864 r. przedstawia M. Waldon w pracy o Bęczkowie (Waldon 2007:75 – 77).   
 
W latach 1850-1855 zostały podzielone ziemie wsi, wytyczono 4 ulice siedzibne: Zaskale, Stara Wieś, Górki, Niwy. Proporcjonalnie do powinności na rzecz właściciela dóbr gospodarze otrzymali osady.   
 
Po przebudowie wsi w 1857 r. zachowały się zabudowania dworskie. W stosunku do starego stanu nie udało się odbudować spichlerza, natomiast wzniesiono dwie nowe karczmy. Karczmę bęczkowską zaopatrywał gorzelnia, która funkcjonowała w Masłowie.
 
W powstaniu styczniowym z 1863 r. brał udział wyrobnik z Bęczkowa Jacenty Pajdo.   
 
W I połowie XIX wieku działał w Bęczkowie młyn-wiatrak. Były też we wsi kuźnie.
 
Nowy podział administracyjny Królestwa Polskiego przyczynił się do tego, że Bęczków wszedł w skład gminy Górno (wcześniej pozostawał w obrębie gm. Krajno).  
 
W połowie XIX w. z powodu rozdrobnienia gruntów ornych podjęto decyzję o nowym pomiarze gruntów i wydzieleniu kolonii. 
 
XIX-wieczne budowle i te z początku XX wieku były kryte słomą lub gontem, miały drewnianą konstrukcję. Zabudowa drewniana w pejzażu Bęczkowa funkcjonowała do lat 80. XX wieku.
 
S. Żeromski w Snobizmie i postępie pisał:
„Sam widziałem wróża ze wsi Bęczkowa, który odczyniał urok i uzdrawiał chorych, posługując się rzucaniem na wodę rozżarzonych węgielków, zamawianiem chorób itp. (s. 179).
 
W czasie II wojny światowej na terenie wsi nie było działań wojennych. Żołnierze niemieccy przybyli do wsi po żniwach 1944 r. (front wówczas znajdował się w Łagowie) i kwaterowali u bęczkowskich gospodarzy. Panowała tu powszechnie bieda. We wsi nie było żadnych sklepów, toteż trzeba było się zaopatrywać w produkty żywnościowe (i nie tylko) w Kielcach.
 
16 stycznia 1945 r. Bęczków został wyzwolony z niewoli niemieckiej.
 
Po zakończeniu działań wojennych i wyzwoleniu regionu spod okupacji niemieckiej Bęczków wchodził w skład gminy Górno. W wyniku reformy administracyjnej z 1954 r. wieś włączono do Gromadzkiej Rady Narodowej Mąchcocie. Głównym zajęciem mieszkańców była praca w gospodarstwach rolnych. Niektórzy dojeżdżali do pracy do zakładów przemysłowych w Kielcach oraz sezonowo w budownictwie. 
 

Bibliografia

Stanisław Cygan, 2009, Z gwary świętokrzyskiej. Świat dawnej wsi w relacjach jej mieszkańców. Pogwarki. Twórczość ludowa. Słowniczek, Kielce (tu m.in. teksty poetyckie i krótkie utwory prozatorskie Ewy Siudajewskiej z Bęczkowa).
Dzięki nim wciąż żyje świętokrzyski folklor, wyp. Wiesławy Juchnowskiej i innych, „Echo Dnia2006 nr 200, dod. „Słowo Górna” (sierpień), s. 10–11.
Wiesława Juchnowska, 2010, Kapliczki i figury przydrożne  gmina Górno, Kielce.
Maria Kamińska, 1964, Nazwy miejscowe dawnego województwa sandomierskiego, Wrocław – Warszawa – Kraków, cz. I.
Danuta Kopertowska, 1984, Nazwy miejscowe województwa kieleckiego. Nazwy miast i wsi, nazwy części miast i wsi oraz nazwy alei, placów, ulic i osiedli mieszkaniowych, Warszawa – Kraków.
Anna Kowalska, 2008, Sowierzioł świętokrzyski – dawca kolorowych mgnień – i inne godki, Kielce.
Przyrodnicza ścieżka Dydaktyczna Klubu 4 H w Bęczkowie, opr. Halina Czaja, Bęczków 2010
Kazimierz Rymut red., 1996, Nazwy miejscowe Polski. Historia. Pochodzenie. Zmiany, pod red. K. Rymuta, Kraków, t. A-B, s. 128.
Maria Waldon, 2007, Bęczków. Historia, Kielce.
Stefan Żeromski, 2003, Snobizm i postęp oraz inne utwory publicystyczne. Wstęp i opr. Antonina Lubaszewska, Kraków.
www.gorno.pl
 
 
 

 

 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS