Mapa serwisu | Tekst 5

Tekst gwarowy — Dorotowo 5

  

Informator: Edward Cyfus – urodzony w 1949 roku w Dorotowie pod Olsztynem w rodzinie mazursko-warmińskiej. Do 1981 roku mieszkał w Barczewie, skąd wyjechał do Niemiec na kilka dni przed wybuchem stanu wojennego. Do Polski wrócił w 1992 roku. Jest autorem licznych pogadanek i opowieści w gwarze warmińskiej, które w latach 1998-2002 wygłaszał co tydzień na antenie Radia Olsztyn, w formie opowiadań publikował je natomiast od roku 2003 w „Gazecie Olsztyńskiej”. W roku 2000 wydał zbiór gawęd warmińskich „Po naszamu”. Jest kierownikiem Polsko-Niemieckiego Centrum Młodzieży w Olsztynie.


Nagranie: Ada Sieńkowska
Zapis i wstępne opracowanie: Monika Kresa
Weryfikacja: Halina Karaś

Chałupa warmińska 2


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)



Stouł musioł być. Szlumbank,
szlafbank z niemiecka
sia to
móziło to tako, tako ni jakby łowka z łoparciam, ale to te siedzisko sia podnosiło do góry, można to było rościongnąć, w środku była słoma abo
szianniki i tam jeszcze i spać szło, nie? I byli
tyż takie krejdensy, dzie tam i tajlerze ji
sz’klonki, ji jakieś
winksze
glaski
stojeli i tam sia siedziało, tam sia jadło, to była tako izba do wszystkiego, no w tych izbach stojeli
psiece, psiece z kaflów. W tych psiecach się poliło zawdy drewkam,
wangiel był drogi i nie kożden, nie kożdego było stać na wangiel. W tych kaflowych psiecach jeszcze byli takie
duchówki to była tako dura, z boku psieca, tak dzieś wysoka na bez półtora metra, z dźwierkami,
jek
gburka coś
uwarzuła, a
gbura nie było, to coby to nie
łostygło, to łostaziali w to duchówka i to tak trzymało ciepło, nie. No, jek elektryki nie było to byli lampy pyitrolowe, czili naftowe. I to zawdy takie lampy abo na ścianie
zisieli, abo stojeli na stole, zawdy w takiej izbie teyż był, na ścianie zisioł
szpigiel, a pod szpiglam byli takie, takie abo z drewka
zrobzione, abo
cziasem z blachy szło kupsić tako
policka na którnyj jakieś klamry do włosów byli,
grzebzianie tam
tysz leżeli, ale deki tyż byli z drewków takich. I takie bali szli w poprzek i drzewniannyj, drzewnianno była de… tan sufit, nie? No ji
łokno, łokno tyż sia
roztworzało na druga strona, na na dwór.
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS