Informator: Eugeniusz Suprun, urodził się w 1926 roku w Niemirowie. Całe życie spędził w rodzinnej wsi. Wraz z żoną pracował na roli, w gospodarstwie, które przejął po śmierci rodziców. Żona pana Eugeniusza była krawcową, pochodziła z sąsiedniej wsi Tokary, była wyznania prawosławnego. Państwo Suprunowie wzięli ślub w obrządku katolickim i wychowywali swoich synów jako katolików. Nagranie: Agnieszka Kucharczuk, Aleksandra Kędzierska, Anna Józefina Czechak. Spisanie i opracowanie: Monika Kresa. Weryfikacja: Halina Karaś. O gospodarzowaniu Ni e mam nic. Ło, krowy, koń był, swini, kury, pjes. Tera ni ma nic. No, ja swiń to trzymał tak trzynas’c’e, dwanas’c’e. ( Dużo) Ło tak, o ło. Dwie krów, dwa byki cz’aseym tak o, trzy imał, a jeden to rok rocznie był byk. Na sprzedaż. No jeszcze gospodarzył ja. Jeszcze żona o była, to to, żyli, tak, a już póznij. A jakieś zboża też pan hodował? Zboża ( uprawiał), zboże tak. Tu tylko słomy, zbożem karmiło s’e to. O, u nas przeważnie tylko żyto i owjes i z’emniaki. ( Słaba ziemia). U, taka s’re… śre… licha ona, prze yważnie pjąta klasa, jeżeli pani wje. Dzie najlepsze? Najlepsze to tu za cmyntarze ym tak pod las w te strone. Tam te so, to tam były najlepsze, tutaj ło jak wyjdz’ec’e, to tu so za tym laskiem w te strone to, to słaba wszystko. Pjąta klasa. My s’eli. Owjes s’eli, żyto s’eli i z’emjaki, przeważnie tylko te tu so. A pszenice u nas nie s’eli. Tu pola nie było takiego na pszenice. Za słabe pole było na pszenice. U nas to wyjątki, wyjątki, jak jest dobre teraz wybjerac’. A jakie tu drzewa rosną? A jakie jest, takie rosno. Sosna i brzoza i łos’ika ji, tutaj ło tera, tam pod lasem, za stódoło, to lasy sadz’ili, a kiedys’ to tam wjerzby rosły, a teraz wyc’eli wjerzby i rząt robio, i lasem zasadz’ili. Ładny las. My sadz’ili sosny, tam od lasu, a tutaj na pastewniku ulszyne. |