Opis dialektów polskich | Dialekt małopolski | Łęczyckie | Kultura ludowa (wersja rozszerzona) | Wesele oraz piosenki i przyśpiewki weselne

Wesele oraz piosenki i przyśpiewki weselne

Alina Kępińska   
Spis treści
Wstęp
Łęczycki strój ludowy
Strój kobiecy
Strój męski
Twórczość ludowa w Łęczyckiem
Legendy o Borucie
Inne legendy łęczyckie
Obrzędowość ludowa
Nagrania dotyczące kultury ludowej Łęczyckiego i ich transkrypcja
Wesele oraz piosenki i przyśpiewki weselne
Obrzędy doroczne: Niedziela Palmowa i Wielkanoc

 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

Wesele

Jak odjyżdżali do, do kościoła, no to tam albo z gości ktuś, bo ojciec, matka, to nie, ino, z gości, stanyli, przemowe tym młodym powiedzieli, żeby młodzi ładnie za ładne ubranie podziękowali rodzicom, no i pobogosławili i pokropili wodą świnconą, przeżegnali i: zostajcie z Bogiym, siadają na bryki i jadą do kościoła. Po, podjechało sie do kościółka, zeszło sie, do kościoła. Wprowadził starszy druh, najstarsza druhna wprowadziła młodych, pod ołtarz, pod schodani. I ustawiły, przynajmij ja miałam tak, tag urzundzone, bo późnij też tak jeszcze było, ale ja zaro po, po Niemcach to tak miałam urzundzone. I tak: po lewyj stronie młode, druhny, po prawyj – drużbowie, a młodzi śli środkiem. I ten szpaler tak sie odwijał, kolejno za młodymi śli do ołtarza. Do ołtarza młodzi dośli, ksiądz dał ślub. I młoda doszła z młodym do obrazu Częstochowskiej i pomodliła sie, i pośli pod chór. Pod chór gości życzenia składali dopiero tym młodym w kościele, życzenia składali, kto nie, nie zdążył prezyntu dać w domu, to dał już w kościele, no i na bryki i do, do domu, pić, jeś, do rozpynku.
A jakieś zabawy?
No ta, zabawa to była, no jakie, no, takie wiejskie, bymbynek był.
Przeważnie harmoni.
Harmonja, był i bymben i, i skrzypce. To, tylko tak, orkiestra z tego.
A jakieś obrzędy?
To już łoczepiny to były, jak już sie kończyła, wesele, już godzina dwunasta, było, to już te młode się na, nabyły w tym, w tym wszystkim, to dopiyro siadała młoda na, na krześle, i która, albo kucharka, albo tam która mała tak dobrze w głowie, to oczepiny robiła. Śpiywała różne piosenki, prześpiwywały sie, róźnie i to były łoczepiny. Zdjeli jyj welon, założyła jyj chustke pod brode, o, już jest kobita, nie młodo.
A panna młoda co miała na sobie?
Białą suknie, welon alygancki i girlande, wianuszek.
Z czego?
No, z kwiatów. Wianki były małe, wianeczki i, i ten welon ułożony ładnie w taką perelynke i.
A mężczyzna?
A mężczyzna kokardke przy boku, smokin i kukardka, i kawałek szparagusu zielonego przypinte do tego, kukardka biała, i o. Smokin albo mucha, bo pierwy tylko muchy mieli.
Ściągali młodym buty i zbierali.
Ta, to jak za stołym siedzieli, to młodyj buty zdejmowali. Łazili, no, panowie, te gości, drużbowie włazili pod stół i ściągali buty, to musiał młody wykupić ten but, i musiał stawiać im wódke.
Uni w tyn but po gościach zbierali na, na wózek, na to.
A to różne rzeczy, zbierali na, na wózek dla dziecka zbierali. Muzykanci grali, a młody z młodą stali i drużbowie i druhny podchodzili i brali młodego, druhna brała młodego, drużbowie brali młodą i tańczyli i, i piniondze na talerz, na wózek dawali.
  
Piosenki weselne
Pani Helena Zając zaśpiewała trzy piosenki weselne i kilka krótkich przyśpiewek śpiewanych podczas oczepin. Na uwagę zasługuje pierwsza z tych piosenek, bo uwzględnia ona nieczęste w twórczości ludowej traktowanie ślubu jako zagrożenia. Twórczość ludowa gloryfikuje raczej samo spotkanie kandydata na męża, zamążpójście i stan małżeński. Podobną piosenkę, jako piosenkę druhen przejętych podniosłą chwilą, zanotował w Tumie pod Łęczycą Jan Piotr Dekowski (Dekowski, Hauke 1981: 333-334): „Oj kołym, kołym słonecko idzie,/ nasa Maniuchna do ślubu idzie,/ do ślubu idzie.// Oj kołym, kołym słonecko idzie,/ nasa Maniuchna do ślubu idzie,/ do ślubu idzie.// Do ślubu idzie, runcki unosi/ i Pana Boga o scyńście prosi,/ o scyńście prosi.// Oj Panie Boże dejze ji scyńście,/ bo óna idzie w Stasiowe pińście,/ w Stasiowe pińście.// W Stasiowe pińście i w te pazurki,/ zostańcie z Bogiem moje komponki,/ moje komponki.”
Również wśród przyśpiewek zaśpiewanych przez p. Helenę Zając znalazła się przyśpiewka, zanotowana już w podobnej postaci przez Jana Piotra Dekowskiego w Gajewie k. Łęczycy (Dekowski, Hauke 1981: 378): „Nasa Mania fidrykantka/ do kielisia i do dzbanka,/ a do tańca niby zajunc,/ do roboty trzeba najuńć.” W tekście przyśpiewki uwzględnionej tu jako pierwsza wystąpił przekręcony wyrazu fidrygantka. Przekręcenie tego wyrazu w postaci fidrykantka zanotowałteż Jan Piotr Dekowski. Warto ponadto zwrócić uwagę na leksemy dunaj ‘rzeka’ i znajduch ‘nieślubne dziecko’, obecne w przyśpiewkach wykonanych przez p. Helenę Zając.
 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

Piosenka Kołem, kołem słoneczko idzie
Kołem, kołem słoneczko idzie,
nasza Helusia do ślubu idzie,
do ślubu idzie i Boga prosi.
I Boga prosi:
Boże, Boże, dajżeż mi szczęście,
bo ja już łodchodzę w Staśkowe pięście,
bo ja już łodchodzę w Staśkowe pięście.
Pięście, pięście, jego pazurki,
zostajcie z Bogiem, moje komponki,
zastajcie z Bogiem, moje komponki.
Amen.
 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 
Piosenka Chodziła po polu
Chodziła po polu i zbierała kłosy.
Takie dziewczę ładne,
takie dziewczę ładne,
co ma jasne włosy.
 
Co ma jasne włosy, oczęta niebieskie,
nie oddał ja bym ją,
nie oddał ja bym ją
za berło królewskie.
 
Bo berło królewskie nie ma tej słodyczy,
a dziewczyna czasem,
a dziewczyna czasem
buziaka użyczy.
 
Buziaka użyczy,
chłopiec frajer myśli,
chłopiec frajer myśli,
że jest w siódmym niebie.
Że jest w siódmym niebie,
a un tu na dole,
a un tu na dole
między niewiastami.
 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 
Piosenka U jeziora bystrej wody
U jeńziora bystrej wody
płacze Andzia swej urody.
Tak płakała, narzekała,
tak płakała, narzekała:
Czeguż ja się doczekałam.
Doczekałam maleńkiego,
doczekałam maleńkiego,
a któż będzie łojcem jego,
a któż będzie łojcem jego.
 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

Przyśpiewki weselne
Moja matka chidrygantka
do kielicha i do dzbanka,
a z kielicha to wykrynci
do roboty ni mo chynci.
 
Moja mamo, co wom szkodzi,
że kochanek do mnie chodzi.
W dziń robota, noc łod spania,
w dzień robota, noc od spania,
słodki wieczór łod kochania.
 
A nasz starszy drużba to ma żółte buty,
poszedł po piwo do kowelyj dupy.
 
Na moszcińskim polu wyrosła tondera,
nasza starszo druhna to chce do łogiera.
 
Nasza pani dziedzicka siedzi w rogu stołu,
ma sukienke w złote koła,
a pan dziedzic z prawej strony
i się cieszy z ładnej żony.
 
Dobrowionka niby śklonka
płynie po wodzie, po wodzie,
a i ryje, i ryje
jak świnia w łogrodzie.
 
Nasze pierszewioki mają po dwa brzuchy:
jeden na kartofle, drugi na znojduchy.
 
Lulajże mi, lulaj,
bo cie rzuce w dunaj.
W dunaiku woda,
Ciebie, Jużiu, szkoda.
 
Wspólne darcie pierza, czyli pierzok, piosenka z pierzoka
Dobrą okazją do wspólnego śpiewania były także wspólne prace, takie jak darcie pierza, nazywane w Łęczyckiem pierzokiem. Kilka kobiet schodziło się, aby wspólnie drzeć pierze. Gospodyni ugaszczała je.
 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

Pierzok, piosenka z pierzoka
A rwanie pierza, jak to wyglądało?
No schodziły się panie, pięć, sześć, zależy ile. Balie sie na środku stawiało na ławie, wkoło sie z, obsiadło, piosenki różne sie śpiewało. Tych pierzy sie zdarło, gospodyni późnij piyrzoka prawiła. Pączków naro, napiekła, kawy nagotowała, no i taka uczta była uroczysto. Jedno z drugim, ło taki pierzok.
A pamięta pani piosenkę, jak się śpiewało?
 
Jak to dobrze żonom, które mężów mają,
zakładają do wozów i jadą do gaju.
Pełen wóz naładuje, sama w niego wsiądzie,
wie, wie, mężu mój, odpoczynek będzie.
Przyjechali do dom, dała mu serwatki,
mąż się rozpłakał, uciekł do sąsiadki.
Ach ty, drogi kumie, zła jest żona u mnie.
Nie gadaj ty, kumie, jeszcze gorsza u mnie,
twoja jak wybije, da ci się wypłakać,
moja jak wybije, każe jeszcze skakać.
Kury jajka pogubiły,
a una do mnie z wałkiem, jak jej pękła kieca,
a una do mnie z wałkiem, jak jej pękła kieca.
Ach ty, bestejniku, jak się nie poprawisz,
zamknę cię w kurniku.
A to jest dla mnie fraszka,
ja ci obiecuje, że nie zniose jajka.

Wersja podstawowa

 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS