Opis dialektów polskich | Dialekt małopolski | Podhale | Kultura ludowa (wersja podstawowa) | Obrzędy i zwyczaje

Kultura ludowa

Izabela Stąpor   
Spis treści
Wstęp
Strój ludowy
Dom
Kuchnia regionalna
Praca
Rzemiosło
Obrzędy i zwyczaje
Wiara i religijność
Twórczość ludowa

Obrzędy i zwyczaje

 

Na Podhalu – podobnie jak w innych częściach Polski – zanikła już większość z dawnych zwyczajów. Obrzędy te były związane z rytmem przyrody, świętami i innymi ważnymi wydarzeniami rodzinnymi (np.wesele, chrzciny). Niektóre ze zwyczajów zachowały się w pamięci starszego pokolenia i są kultywowane przez zespoły folklorystyczne.

 

Boże Narodzenie i Nowy Rok

W wigilię Bożego Narodzenia przynoszono do domu mojkę, choinkę, którą przystrajano czerwonymi jabłkami, ciastkami, cukierkami i zabawkami wykonanymi przez dzieci (zazwyczaj zabawki były zrobione z bibuły, papieru i słomy). Kwiatami z bibuły ozdabiano również święte obrazy, a w kącie izby stawiano snop zboża. O przygotowaniach do Świąt Bożego Narodzenia mówi Pani Zofia Mieszczak:

 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 

 

Do wieczerzy siadano przy stole, pod obrus kładziono siano, często na stół sypano jakieś ziarno. Z opowiadań Pani Maria Klamerus wynika, że z opłatkiem związane były liczne zwyki (zwyczaje świąteczne):

 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 

 

Do typowych dań wigilijnych należały zupa grzybowa, kapusta z grochem, grule (ziemniaki), rzezańce (rodzaj makaronu), kasze (krupy, pęcok). Większość dań jadano ze wspólnej misy. Z każdego dania odkładano jedną łyżkę dla zwierząt (zostawiano dla nich również opłatek). Wiele ciekawych faktów o wieczerzy wigilijnej, oczekiwaniu na nią i potrawach zachowało się we wspomnieniach Pani Marii Klamerus:

 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 

 

W noc wigilijną, po pasterce, chodzili po wsi podłaźnicy (parobcy), którzy odwiedzali domy swoich wybranek. Wchodząc do domu rzucali zbożem lub bobem i składali życzenia: Na szczęście, na zdrowie, na to Boże Narodzenie, żeby się w domu darzyło, w komorze, w oborze, w każdym kątku po cielątku i na łóżku po dzieciątku. Niejednokrotnie – jak wspomina Pani Zofia Mieszczak – kolędowanie trwało do samego rana:

 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 

 

W połowie XIX wieku pojawił się na Podhalu zwyczaj kolędowania (trwało od Bożego Narodzenia do święta Trzech Króli). W skład grupy kolędniczej wchodzili anioł, zbójnik z gwiazdą i turoń. Za poczęstunek i zapłatę odgrywali sceny z szopki bożonarodzeniowej i śpiewali kolędy.

Dawniej w Nowy Rok obdarowywano się nowym latkiem (chlebem lub bułką drożdżową), upieczonym przez matkę chrzestną. Prócz dzieci, wypiek ten otrzymywał również parobek, który odchodził ze służby (w Nowy Rok kończono pracę u gospodarza).

 

Wielkanoc

Najważniejsze obrzędy wielkanocne to święcenie wody, ognia i pokarmów. W Wielką Sobotę gospodarz przynosił z kościoła do domu święconą wodę oraz głowienki ognia – z poświęconego przez księdza ogniska, które paliło się przed świątynią – potem szedł do stajni, by poświęcić i okadzić zwierzęta. Woda była potrzebna przez cały rok – kropiono młodą parę, gdy wychodziła z domu do kościoła; owce, gdy szły "na szałas"; ziarno przed siewem. W kościele święcono też potrawy. Do kosza wkładano chleb, masło, ser, jajka, kiełbasę, sól, chrzan, mięso, baranki wypiekane z ciasta lub wyrabiane z sera w specjalnych foremkach [M. Smarduch, Łopuszna – mała ojczyzna, Kraków 2008, 52].

O sołdrze (szynce wędzonej na strychu) i barankach wspomina Pani Maria Klamerus:

 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 

 

W Wielką Niedzielę organista, kościelny i grabarz odwiedzali domy parafian, polewali domowników wodą i zbierali przygotowane dla nich jajka. Śmigus-dyngus (zwany śmigusztem) trwał od poniedziałku aż do Zielonych Świątek. Tradycja oblewania wodą była bardzo kultywowana i – jak podaje Pani Maria Klamerus – cała podłoga w domu była wielokrotnie zalewana:

 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 

 

Wesela

Dawniej przed ślubem odbywały się różne zwyczaje związane z obrzędami weselnymi. Należały do nich: związowiny (dziewczyna – w towarzystwie koleżanek – odwiedzała dom chłopaka w dniu jego imienin i wiązała go przypinając mu bukiet), rozwiązowiny (poczęstunek z tańcami, który organizował kandydat na męża), namowiny (chłopak wraz z rodzicami odwiedzał dom dziewczyny i prosił o jej rękę, w trakcie wizyty ustalano wysokość posagu i datę ślubu). Gdy wszystkie warunki zostały spełnione, młodzi mogli pójść do księdza i dać na zapowiedzi. O przyśpiewkach weselnych i zalotach opowiada Helena Krzeptowska:

 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 

 

W dniu ślubu rodzice błogosławili młodą parę wodą święconą i mirtem, druhny przypinały bukiety swoim kawalerom i jechali do kościoła.

Po ceremonii ślubnej na weselników czekała na moście brama z dwóch tworzących trójką żerdzi, przymocowanych do poręczy. Na wierzchołku bramy były dwie butelki z wodą, a prze most przeciągano łańcuch. Obok stali chłopcy – przebrani za dziadów, Cyganów – tańczyli, śpiewali i żądali "okupu". Od państwa młodych dostawali wódkę, ciasto, od starostwa pieniądze. Starościna i druhny śpiewały na przykład:

 

Otwórzże się, otwórz, malowano bramo,

Jak się nie otworzysz, będziesz porąbano.

 

albo

 

Otwórzcie, otwórzcie malowane wrota,

Wieziemy porecke ze samego złota.

 

Stawiający bramę odpowiadali:

 

Nie tego nom dejcie, co sie w piecu piece,

Ino tego dejcie, co z baryłki ciece. [M. Smarduch, Łopuszna – mała ojczyzna, Kraków 2008, 54].

 

Wesela góralskie odbywały się zazwyczaj w domach. O weselu i przygotowaniach do tego wydarzenia mówi Helena Krzeptowska:

 


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

 

 

Ważnym momentem w trakcie wesela były tzw. cepiny, czyli zdjęcie welonu i wianka, a założenie chustki na głowę panny młodej. W trakcie ceremoni druhny śpiewały piosenki:

 

Jak cię bedą cepić, spojrzyj do powały,

żeby twoje dzieci siwe ocka miały.

Ja cię bedą cepić, spojrzyj se do słupa,

zebyś wychowała syna na biskupa.

 

Myślałaś se, Zosiu, ze ci bedzie lepiej,

Nie bedzie ci lepiej, ino troche cieplej.

Nie bedzies ty, Zosiu, po zabawach lotać,

Siednies se przy piecu, bedzies portki łotać

 

Nie trubuj sie, Zosiu, co tam bedzies jadła,

Jest tan kodź kapusty, desecki ze sadła.

I sąsiecek bobu, jesce chrobacnego,

Nie bedzies kupować omasty do niego [M. Smarduch, Łopuszna – mała ojczyzna, Kraków 2008, 55].

 



 
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS