Opis dialektów polskich | Dialekt małopolski | Pogranicze Mazowsza | Historia regionu | Dzieje wsi - Bartodzieje

Bartodzieje - dzieje wsi

Justyna Garczyńska

Bartodzieje – obszar dzisiejszych Bartodziej zamieszkany był już w czasach prehistorycznych.  Na terenach wokół wsi w toku badań archeologicznych znaleziono liczne odłamki ceramiki. Najstarsze z odnalezionych fragmentów naczyń pochodzą z końca epoki brązu i początków epoki żelaza. Ciągłość miejscowego osadnictwa potwierdzają liczniejsze młodsze odłamki, datowane na różne okresy epoki średniowiecza oraz czasy nowożytne (XVI - XIX w.), m.in. fragment kafla z ozdobnym ornamentem. Nazwa wsi związana jest z jej pierwotnym, służebnym charakterem. Założycielami osady byli bartnicy-bartodzieje. Leśne barcie były ich dziedziczną własnością posiadali przywilej wolnego wstępu do lasu i korzystania z jego zasobów, w zamian składali daninę w miodzie, tzw. bartne do grodu kasztelańskiego w Radomiu. Warunki naturalne okolicy sprzyjały rozwojowi gospodarki lowiecko-bartniczej. Wieś do XIX wieku była wyspą kilku łanów uprawnej ziemi, pośród nieprzebytych lasów Puszczy Radomskiej. Jeszcze sto lat temu Bartodzieje nazywano leśną wioską choć już wtedy zwarty drzewostan występował jedynie w północnej części wsi. Bartnictwo zanikło w tych stronach nieco wcześniej, już w I poł. XIX w. żaden z mieszkańców wsi nie trudnił się zajęciem swoich praprzodków.
 
Bartodzieje od końca XIV w. były wsią prywatną. Pierwszym wymienionym w źródłach właścicielem Bartodziej był Jan zwany Głowaczem założyciel Leżanic i właściciel miasta Głowaczów. Następnie wieś przechodziła z rąk do rak. Od XVII do połowy XIX w Bartodziejach często przebywał jedynie dzierżawca lub zarządca, a właściciel wsi będąc większym posiadaczem ziemskim mieszkał w innych dobrach. Było tak m.in. w okresie, gdy Bartodzieje należały do rodu Pułaskich.
Przez stulecia w Bartodziejach istniał drewniany dwór. W latach 30-tych XIX w. rozpoczęto budowę dworu murowanego. Właścicielami Bartodziej były wówczas rodziny Mikulskich, a następnie Kuszewskich. W 1827 r. miała 16 domów i 103 mieszkańców .
 
4 marca 1844 r. za 16.055 rs. wieś nabył Andrzej Deskur, właściciel sąsiedniego Gorynia. Był to jeden z największych posiadaczy ziemskich w guberni radomskiej w latach 50-tych XIX w.. Z jego osobą wiąże się następująca legenda:
 
Gasidło
Czas rozbiorów Polski… Ostatni rozbity oddział powstańców 1863 roku dociera do zagubionego wśród puszczy dworku w Bartodziejach. Jest późna noc, przy świetle latarni w głębi parku postańcy pośpiesznie zakopują pzyniesioną ze sobą skrzynię. Wśród głuchej nocy, w poświacie księżyca, padają słowa przysięgi. Wróg nigdy nie pozna miejsca, gdzie zostały złożone klejnoty i złoto ofiarowane przez rodaków na kupno broni.
Mijają lata, cała sprawa dawno poszłaby w zapomnienie, gdyby nie wydarzenie, jakie miało miejsce nocą w dworku, w parę lat po śmierci dziedzica Deskura. Właśnie zegar zaczął wybijać godzinę dwunastą, gdy płomień świecy nagle zachwiał się. Czytająca książkę Deskurowa podniosła głowę. Za oknem panowała głęboka noc, wokoło cisza…
- Nie bój się! – usłyszała wyraźny głos męża. – Przyszedłem wskazać ci miejsce, gdzie znajduje się skrzynia. Za ukryte w niej złoto wybudujesz kościół. Pamiętaj jednak – ostrzegł – musisz wtajemniczyć w całą sprawę księdza, gdyż skarb zabrać może jedynie ten, kto będzie miał ze sobą wszystkie przedmioty potrzebne do nabożeństwa!
- Ksiądz nie uwierzy! – zauważyła Deskurowa podejrzliwie.
- Oto znak, uwierzą! – zapach spalenizny wypełnił pokój. Deskurowa spojrzała na stół. Widniał na nim wypalony kształt dłoni.
Rano Deskurowa zgodnie z obietnicą powiadomiła księdza. Ten nie zwlekając zebrał wszstkie potrzebne do mszy przedmioty i wspólnie z kościelnym i Deskurową wyruszyli do parku.
Wiadomość okazała się prawdziwa, już bowiem po odrzuceniu cienkiej warstwy ziemi natrafili na skrzynię wypełnioną klejnotami i złotem.
- Na miły Bóg…to prawda! – wyszeptał zaskoczony ksiądz.
- A wy?! Wy zabraliście wszystko do mszy? – ubrana w dziwaczny strój postać nieznajomego nagle pojawiła się tuż przed nimi.
- Wszystko! – ksiądz nie miał wątpliwości.
- A gasidło do świec?
Spojrzał ksiądz na kościelnego, kościelny na Deskurową – niestety gasidła nie było. Nieznajomy zaśmiał  się jakoś okropnie, zakręcił młyńca, a gdy powtórnie na ziemię spojrzeli ani skrzyni, ani dołu już nie było. Od tego czasu nikt o zakopanej w parku skrzyni nie słyszał.
 
 
W okresie II wojny światowej dwór przejęli hitlerowcy na ośrodek wypoczynkowy dla żołnierzy Wehrmachtu, a właścicieli wysiedlono. Bartodzieje stały się centrum kilkusethektarowego latyfundium. Administracja majątku "Wehrmachtsgute Bartodzieje" znajdowała się poza budynkiem dworu, w którym zamieszkał jedynie nadzorca ogrodów i szklarni, które znajdowały się w najbliższym sąsiedztwie folwarku. Główny zarządca gospodarstwa inspektor Geiss - z pochodzenia Austriak i pozostali urzędnicy mieszkali w domach pozostawionych przez gospodarzy wysiedlonych ze wsi. Po załamaniu się niemieckiego frontu wschodniego dwór zmieniono na wojskowy szpital. W okresie, kiedy w Bartodziejach przebywali Niemcy, dwór nie uległ większym zniszczeniom, najbardziej ucierpiał gdy hitlerowcy już go opuścili, a nowej władzy jeszcze nie było. Wnętrza zniszczono, a co się dało rozkradziono.
Po II wojnie światowej do dworu powrócili przedwojenni właściciele Janowscy. Jednak po pewnym czasie do dworu wprowadzono pocztę i posterunek policji. Przez 3 lata istniał tu również ośrodek pracy twórczej. Od odwilży 1956 r. Janowscy nie byli już nękani przez władzę. Przez kolejne dziesięciolecia gospodarowali na resztkach dawnego majątku. Z biegiem lat coraz trudniej było utrzymywać się z dochodów, jakie przynosiła szklarnia. Na większy remont dworu nie było szans, starczało jedynie na bieżące naprawy, udało się jedynie wyremontować dach. W latach 60-tych zmarł Bolesław, w 1984 r. Józef. Gospodarstwo przejął jego syn Tadeusz, który w 1980 r. ożenił się z Anną Hauke. Do 1988 r. wraz z czworgiem dzieci: Kamilem, Jadwigą, Zofią i Janem mieszkali w Bartodziejach. Po sprzedaży majątku wyemigrowali do Szwecji.
 
Z. Gierała, Baśnie i legendy ziemi radomskiej, Warszawa 1999.
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS