Opis dialektów polskich | Dialekt mazowiecki | Mazowsze bliższe | Gwara regionu (wersja podstawowa) | Tekst 2

Tekst gwarowy — Drwały 2

Justyna Garczyńska   
Nagranie: Paweł Ziętara
Przepisanie: Monika Kresa
Opracowanie: Justyna Garczyńska
 
Informatorka: Zofia Ziętara , ur. 6.02.1929 r. w Rębowie pod Wyszogrodem; zamieszkała we wsi Drwały, gmina Wyszogród, powiat płocki; wykształcenie podstawowe; rodzice: Ignacy - rolnik i Marianna - krawcowa; nigdzie dalej nie wyjeżdżała.
 
O zabawach

Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)
 
Kiedyś młodzież to
 
 
jinaczeyj sie bawjiła, teraz to majo komputery, majo zabawy, a myśmy to tylko, jak byli młodzi, to tylko na szose i w
 
 
ślepugace. Bo tak wszystkie młodzi tak robili, bo nie było ani telewjizji, ani radia, tylko na słuchawki radio było, to ojciec chciał
 
 
sie pozbyć dzieci, to powyganiał na dwór i myśmy tak latali jak bezpańskie, w
 
 
kumórki
 
 
gralim takie. W komórki to takie
 
 
wjerzby były, jeden nie
 
 
mjał komórki, ji przelatywało sie tak z
 
 
jednyj do
 
 
drugij, jakeś nie zdonżyła to ten
 
 
capnuł ji ty szukałaś komórki, ji takie gry były. A teraz no to
 
 
szo w ogóle uzdolnienia,
 
 
młodziesz ma dostemp do wszystkiego. Kedyś powjedziała, taka babcia była u nas dziewjeńdziesieńcioletnia, i powjedziała, że w Ameryce to jest takie radio, że wjidać osoby, to myśmy – jak to, osoby widać, nu tam gdzieś ktoś
 
 
jim mówił, że wjidać osoby, a u nas,
 
 
mówji, to jak przyjechał chłop na rowerze, jak jechał, to powjedzieli, że to
 
 
diabuł
 
 
jadzie, bo koni nie ma, a sie
 
 
kreńci, a jak dziedzic przyjechał Dziewanowski swoim autem do kościoła to te dzieciaki lecieli, mało
 
 
oczów nie wysz..., nie wypatrywali, dziedzic zajechał samochodem, to był cud, a
 
 
nicht na wsi o samochodzie nie słyszał ani nie wjidział, takie były czasy. No
 
 
młodziesz no, ale ja myśle, że sie
 
 
lepjij bawjili jak tera, bo chociaż sie zchodzili, wyhasali sie wszyscy razem, a u nas to tak dwadzieścia osób, trzydzieści sie zebrało z całyj wsi i robiliśmy co, jak
 
 
poszlim na lód, jak ja sie zarwałam, jak wpadłam w
 
 
zupem to tylko trzeszczało,
 
 
wyciongneli mnie z lodu, bałam sie do domu jiść, bo wjedziałam, że jeszcze lanie dostane od ojca, to poszłam do koleżanki, troche sie obsuszyłam,
 
 
dopjero do domu przyszłam, to nie było tak jak teraz, o nie. No ji, takie było życie młodych, takie było życie młodych, i wszyscy byli zadowoleni. A jak zabawe we wsi
 
 
urzondzali, o to ja mjałam pjetnaście lat, to mnie nie puścili na zabawe, bo ja byłam za gówniara, a teraz pjeńć lat on już je, z pjiwem chodzi, nie można mu nic
 
 
powjedzieić, a mnie nie puścili na zabawe, bo ja dopjero mjałam pjetnaście lat, a puszczali take
 
 
łot osiemnastu, łod dwudziestu lat.

 

« poprzedni artykuł   następny artykuł »
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS