Bajka warmińska (opracowała Magdalena Pawłowska)
Jak się ślimak z lisem ścigał
Jenego pozoranku wyszedł ze swoji dury lis w lesie i myśloł sobzie: „Dzisiaj przy niedzieli musza sobzie smaczny obziod obzorgować!”
I wyszedł z łasa kiełe Purckiego Jeziora i zaczoł czatować na dzikie kaczki. Na jeziorze pływało gwołt kaczków, a onamu aż ślina szła, ni mógł się na nie doczekać. Poszedł tedy przy brzegu wody i zaczajuł się w strszyny. Zbliżyli się kaczki do strszyny i chcieli przyjść do swojego gniazdka, wtam wskoczuł lis do wody i chcioł z nich jeną ufycieć. Wtam kaczka pofurła do góry i chciwamu lisoziu nic nie zostało. Tak szło przez cały dziań. Nad zieczoram już mu się nakuczuło tego i się mu odzidziało smaczny kaczki. Tedy chodziuł zły po łące tam i nazod, natrasiuł na ślimaka i myśloł sobzie:
„To choć się troszeczka pokrzepsię z ślimokam!”
Móziuł do ślimoka:
- Dzień dobry, ty mały włóczęgo, to gdzieś się wybroł?
- Jo chca obejść to całe jezioro, zaniam słonko zajdzie.
Lis się śnioł z niego, „cha, cha, cha” i móziuł do niego:
- Jo to bym obleciał, ale ty to pojutrze byś nie obszedł!
Ślimok na to:
- Chcesz przyść ze mną na wyścigi, to chodź!
- No dobrze, ale jek jo bandę prandzy, to ja cia poźra!
A ślimak móziuł:
- No jo.
Lis się rozradował na to i chantnie się zgodziuł. Ślimak móziuł:
- Ale jo odrachuja: roz, dwa... ty stój tutaj, a jo póda do tyłu, a jo jednak wygrom!
Chciwy głodny lis się ucieszuł, stoi i przedeptuje do odlecania. I pyta:
- Czy już? Ślimok:
- Jeszcze nie.
Wziął się ślimok tedy przyśliniuł do jego ogóna i mózi:
- Już! roz, dwa, trzy!
Lis lecioł i lecioł, aż buł na połozie drogi, obejrzoł się za ślimokam. Jek go nie oboczuł, to się uwaluł i odpoczywoł sobzie, i wołoł:
- No, ślimoku, gdzie jesteś?
- No tutaj!
Jek lis usłuchoł, jek wstał, a nie poszedł, zaczoł lecieć co mnioł tchu. Sionko zaszło już, jek przyszedł lis na to samo mniejsce, odkąd zaczęli uciekać, a nie obaczuł ślimoka. Z radości zafajtnął ogonam do przodu i ślimok się wtam odślinioł i móziuł do lisa:
- Toś dopsieru przyszedł? Ja tu już stoja półtory godziny i czekam na ciebzie.
Wtem lis się zawstydziuł i musioł iść głodny, skąd przyszedł. Tak chciwamu zawdy idzie.
W niniejszym opracowaniu wskazane zostaną najważniejsze cechy charakteryzujące gwarę warmińską, które można zauważyć w przytoczonej bajce. Nie będzie ona tłumaczona na język literacki, ponieważ, jak pisał Seweryn Pieniężny w swych stylizowanych na gwarę warmińską, przedwojennych felietonach Kuba spod Wartemborka gada, drukowanych w „Gazecie Olsztyńskiej”, ów tekst je w gwarze tamtejszej, ale myśla, że wciurko skapujeta („Gazeta Olsztyńska” 1937, nr 94).
Bajka pt. Jak się ślimak z lisem ścigał pochodzi ze zbioru Bajki Warmii i Mazur pod redakcją Haliny Konecznej i Wandy Pomianowskiej(Bajki… 1956). Była opowiadana najprawdopodobniej we wsi Purda Duża. O miejscu tym wiemy, że: Purda 1.) Duża, wś kość. z młynem i os. leśną nad rzką Kirmes, na pół. Warmii, pow. olsztyński, 4 kim. na zachód od granicy pow. szczycieńskiego, nad bitym traktem do Wartemborku (Barczewo); (...) Wś założona 1784 r. Kapituła udziela dokumentem z d. 21 stycznia t. r. 70 włók boru na założenie wsi „Porden" Janowi v. Razergenów. Założyciel otrzymał 7 włók wolnych, 10 lat wolności; potem płaci się 1/2 grzywny i 2 kuraki od włóki, rybołówstwo w jeziorze Porden, sądownictwo zwykłe, prawo chełmińskie. R. 1590 stawia Bartłomiej Grabowski młyn w Purdzie. Podług dokumentu z r. 1656 liczyła P. 70 włók, 22 gburów, 2 sołtysów, młyn, 2 karczmy, a płaciła podatku 88 kurczaków, 44 gęsi i 29 fl. 10 gr (Słownik 1888). Dzięki tym informacjom wiemy już, że czytając bajkę o ślimaku i lisie obcujemy z gwarą warmińską. W dalszej części opracowania chcę jednak pokazać, że warmińskie pochodzenie tego tekstu można wywnioskować na podstawie samych jego cech językowych.
Gwara warmińska zaliczana jest obecnie (z pewnymi zastrzeżeniami) do dialektu mazowieckiego i obejmuje północno-wschodnie tereny Polski zogniskowane wokół miejscowości takich, jak Olsztyn i Lidzbark. Dialekt warmiński powstał w wyniku wymieszania się różnych gwar polskich. Jego podstawę stanowią gwary chełmińsko-dobrzyńskie, na które nawarstwiły się w późniejszym okresie wpływy mazowieckie. Jest to gwara stanowiąca mieszankę dialektu wielkopolskiego z mazowieckim i ma charakter historyczny, gdyż w wyniku powojennych ruchów ludnościowych gwary warmińskie uległy dezintegracji. Dialekt ten w wyniku izolacji od reszty gwar polskich z czasem przestał się zmieniać, co spowodowało zachowanie wielu średniowiecznych archaizmów i historycznych cech gramatycznych. Walenty Barczewski pisał: [...] mowa Mazowsza pogranicznego, w Kongresówce mając mistrzów, kształciła się dalej i postępowała z czasem, warmijska zaś pozostała na tym samym stopniu, który zajmowała przed 350 latami (cytat zamieszczony na stronie: http://www.domwarminski.pl/). Z tego powodu gwara warmińska jest szczególnie cenna dla współczesnych badaczy dawnego języka polskiego. Dzisiaj ten dialekt jest uznawany za prawie martwy.
Gwara ta do w wielu opracowaniach jest uznawana za część dialektu wielkopolskiego, przez wzgląd na występowanie licznych cech nietypowych dla dialektu mazowieckiego. Na przykład charakterystyczne dla tego dialektu mazurzenie w gwarze warmińskiej nie występuje i jest zastąpione przez podobny proces zwany jabłonkowaniem lub sziakaniem, a zatem można usłyszeć cziasem zamiast czasem, żiarna zamiast ziarna, sziare sziano zamiast szare siano. W bajce o ślimaku i lisie proces ten nie występuje, jednak warto o nim wspomnieć, ponieważ jest on charakterystyczny dla gwary warmińskiej. Gwara warmińska wiele właściwości dzieli z gwarą mazurską, co jest spowodowane oczywiście bezpośrednim sąsiedztwem tych dwóch krain. Dzisiejszym propagatorem tej gwary jest Edward Cyfus, urodzony w Dorotowie warmiński działacz regionalny.
Pierwszą rzeczą, na jaką współczesny czytelnik zwróciłby zapewne uwagę po pierwszej lekturze bajki, są wyrażenia typu: dobzie, obziod, ciebzie czy zieczoram, połozie, lisoziu. Jest to jedna z najważniejszych cech dialektu warmińskiego z zakresu konsonantyzmu: asynchroniczna wymowa spółgłosek wargowych miękkich, której często towarzyszy zanik wargowości. Warmiacy mówią gwarą znacznie bardziej miękką od innych dialektów języka polskiego. „Warmiak miękczy o stopień dalej, niż gramatyka podaje” pisał ksiądz Barczewski(cytat zamieszczony na stronie www.domwarminski.pl). Z tego powodu po spółgłoskach dźwięcznych b i w miękkie brzmiało na Warmii jak ź. Zatem Warmiak nie mówił ciebie, lecz ciebzie; nie wieczorem, a zieczoram. Forma odzidziało nie znaczy nic innego, jak odwidziało: zmiękczone w’, któremu towarzyszy utrata artykulacji wargowości, zamienia się na ź. Mnioł to forma spowodowana asynchroniczną wymową głoski m. Formy dopsieru czy pokrzepsię i ich rozłożona wymowa p’ z elementem palatalnym, a więc jako pś, to wynik tego samego procesu.
Trudno nie zwrócić uwagi na formy: dzisioj, gwołt, wygrom, wybroł. Jest to kolejna ważna cecha nie tylko gwary warmińskiej, ale całego dialektu mazowieckiego. W zakresie wymowy samogłosek (wokalizmu) funkcjonuje bowiem zasada wymawiania a pochylonego (<stpol. a) jako ao lub o w wyniku podwyższenia artykulacji tej głoski. Warmiak nie powie więc wybrał, a wybroł. W przypadku wymowy głoski e (<stpol. e), może być ona wymawiana jako e, ey, y, - użyta w bajce forma jenego (oznaczająca dzisiejsze jednego) brzmiałaby więc jenygo. Wymowa głoski o (<stpol. ō) jako o, ou lub ó jest realizowana w formach poda (pouda), móziuł.
W bajce występuje szereg innych osobliwości wokalicznych. Zwraca uwagę wiele
form związanych z nosowością. Formy odrachuja, musza, stoja, pożra z szeroką wymową ę i
zanikiem nosowości w wygłosić; ogonam, wtam, zieczoram - świadczące o tym, że
samogłoska nosowa ę i e przez spółgłoską nosową na Warmii wymawiane są jako an lub a
(szeroka wymowa e przed m jako a); chantnie z szeroką wymową przedniej samogłoski ę w
śródłgosie.
Forma jek reprezentuje przejście nagłosowego ja- w je-, kolejną cechę wokalizmu występującego na Warmii. Proces ten jest zleksykalizowany i ograniczony do niewielu wyrazów, takich jak jebłko, jegoda, jeskółka czy reno, remię.
Zjawiskiem bardzo w bajce widocznym jest cofnięcie artykulacji i przed spółgłoską ł: natrasiuł, móziuł, uwaluł, zawstydziuł, przyśłiniuł, zaczajuł i cofnięcie artykulacji y przed ł: ucieszuł, obaczuł.
Niektóre formy gramatyczne każą nam się zatrzymać. Chciwamu lisoziu nic nie zostało – dlaczego to tak dziwnie brzmi? Formę chciwamu jesteśmy w stanie już wytłumaczyć: to oczywiście chciwemu, e przed nosowym m zamieniło się na a. lisoziu to lisowiu, pamiętamy o zaniku wargowości, ale dlaczego tak się to odmienia? „W C. lp. rodzaju męskiego końcówka -owiu, która w wyniku asynchronicznej wymowy spółgłosek wargowych miękkich może przybierać postać -oziu lub -oju. W dopełniaczu rodzaju żeńskiego używano na Warmii końcówki -ów, np. żonów, córków, co z kolei tłumaczy nam pływające na jeziorze gwołt kaczków. Formy odzidziało mu się smaczny kaczki, wyszedł ze swoji dury stanowią dowód na to, że w dialekcie warmińskim przymiotniki rodzaju żeńskiego w liczbie pojedynczej miały w drugim i trzecim przypadku końcówkę -y, zamiast -ej (np. swoji dobry córki).
Szacuje się, że rdzennych Warmiaków pozostałych w swych rodzinnych stronach jest około 4000 osób. Liczba dawnych mieszkańców regionu, którzy po 1945 roku wyemigrowali do Niemiec jest nieznana (informacje te pochodzą ze strony www.domwarminski.pl). Zanikowi gwary warmińskiej starają się zapobiec różni działacze, tacy jak Edward Cyfus. Piszą oni opowiadania i pogadanki w tym dialekcie, wygłaszają w „Radiu Olsztyn” gawędy, organizują konkursy dla młodzieży i imprezy kulturalne promujące region Warmii i Mazur. W „Gazecie Olsztyńskiej” dwa lata temu pojawił się artykuł pt. „Nastolatek, który mówi w gwarze swoich przodków” – opowiada on o osiemnastoletnim Łukaszu, który odnalazł w gwarze warmińskiej swoje hobby i pasję. „Nauczyciele, czyli babcia i dziadek - rodowici Warmiacy – na początku nie chcieli z wnukiem rozmawiać po warmińsku. Mieli złe wspomnienia. Tuż po wojnie zakazano im używać mowy, którą mówili jako dzieci” (zob.
http://gazetaolsztynska.wm.pl/Nastolatek--ktory-mowi-w-gwarze-swoich-przodkow,39758 4.01.2011). Edward Cyfus mówi, że dzięki temu chłopcu może spać spokojnie. Znalazł następcę, który będzie krzewił warmińską kulturę wśród następnych pokoleń.
Dlaczego coraz mniej ludzi posługuje się tym dialektem? Na zanik gwary wpłynęły na pewno czynniki historyczne: germanizacja władz pruskich, czasy Weimaru czy III Rzeszy. W obawie przed władzami coraz mniej Warmiaków przyznawało się do swej polskości, a „warmińskim” rozmawiano zwykle jedynie w rodzinnym gronie. W moim rozumieniu stało się tak dlatego, że język polski wraz z kolejnymi pokoleniami jego użytkowników jest coraz bardziej ujednolicany, aby był zrozumiały dla jak największej liczby odbiorców - umożliwia to komunikację na wielu poziomach. Media również odegrały w tym procesie ważną rolę. Warto też wspomnieć o Internecie, którym w dzisiejszych czasach posługuje się każdy, kto ma do niego dostęp. Odległość geograficzna przestaje mieć wtedy jakiekolwiek znaczenie, codziennie komunikujemy się z ludźmi oddalonymi od nas o wiele kilometrów. Język, jakim się posługujemy, musi więc stać się uniwersalny.
Literatura:
Bajki Warmii i Mazur, 1956, red. Halina Koneczna, Wanda Pomianowska, Warszawa.
Księga bajek polskich, 1989, tom 1, wyb. Helena Kapełuś, Warszawa.
Monika Gruchmanowa, Bogdan Walczak, 1997, Słownik gwary miejskiej Poznania, Warszawa.
Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, 1888, t. IX.
http://www.domwarminski.pl/content/view/294/416