Tekst nagrały Alicja Wójcicka i Marzena Szugiero. Tekst przepisała Aleksandra Krawczyk-Wieczorek, weryfikacja i opracowanie – Halina Karaś.
Informator: Jan Graban. Ur. w 1929 r. w Mirotkach. Rodzice byli miejscowi. Informator ma wykształcenie podstawowe. Służył w wojsku na Śląsku. Krótko pracował też w kopalni. Brak informacji o pozostałych osobach, które biorą udział w rozmowie.
Boże Narodzenie
No na Boże Narodzenie to poślim do lasu, przynieślim choinka, a matka kuchy piekła. I co jeszcze? A to były jakieś specjalne ciastka? No to była taka drożdżówka. […] A był np. zwyczaj, żeby po domach chodzili kolędnicy? No gwizdy chodzili. W adwencie, przed świętami. To chycały zespół zawsze był tych gwizdów. Ale śpiewali kolędy? Śpiewali kolędy. A jakie potrawy na wigilię się jadło? Potrawy? Kapusta… kapusta, co to było… Z grzybami! Z grzybamy. Toć śledzie w oleju i różne bylyi. Śledzie z beczki bylyi. słóne. I barszcze i… […]A czy były jakieś przesądy, np. jakieś wierzenia ludowe? […] Nie, była wygilia, było sianko na stole pod łobrusem i było… krzecież [!] byli takie zwiczaje, że było dwanaście potraw, i kombet [!] ze śliwek, z jabłek i byli przecież te różne śledziki, w łoleju i tak jak chtoś lubiał… No i co, kolędy. I barszczyk był. Kolędy śpieweli przecież, nie. I byili przecież pieróżki z grzyibamyi. Później na pastyrke żem pośli na dwunasta w nocy. Jo, zawsze czekali na pastyrke.
|