Strona 9 z 9 Wierzenia i przesądy Świat dawnych wierzeń i wyobrażeń jest dziś już trudny do zrekonstruowania. Większość wierzeń przetrwała w postaci zniekształconej, a niektóre jedynie w pamięci najstarszych mieszkańców, choć dziś rzadko są traktowane poważnie. Wierzono powszechnie w istnienie zjaw, dobrych duchów i złych – demonów, które wyobrażano sobie różnie, np. wodnego demona – topielca pod postacią nagiego młodzieńca (Rożnowice, Rzepiennik Biskupi). Głównym jego celem było zwabianie ludzi w niebezpieczne miejsca do wody i topienie ich. W pobliżu wody mieszkały też boginy, które wyobrażano sobie jako stare, brzydkie baby (Rożnowice, Ostrusza) lub jako kobiety malutkie i tłuste (Kobylanka) czy też jako młode dziewczyny o jasnych włosach (Grudna, Polna). Powszechnie sądzono, że przychodziły one do chat i szkodziły położnicom, powodując choroby lub „odmieniając” niemowlęta. Duchy podobne do bogin, często z nimi mylone, to mamuny, które zamieniały młodym matkom dzieci. Aby ustrzec się przed nimi, zalecano trzymać pod poduszką święcone ziele, a niemowlęciu zakładano na szyję różaniec lub medalik. W niektórych wsiach, o czym opowiadała Barbara Karaś, odstraszano boginy lub mamuny, robiąc z drewna lub ze szmat lalkę i przybijając ją nad drzwiami. Wiele miejsca w wierzeniach ludowych zajmowali ludzie, którym przypisywano moc czarodziejską. Za główne zajęcie czarownic uważano odbieranie mleka krowom, sprowadzanie zarazy na bydło czy rzucanie uroków na ludzi. Z podejrzeniem o czary mogła się spotkać każda kobieta. Sądzono np., że można zaczarować krowę „na odległość”, podchodząc do zagrody i wypowiadając stosowne zaklęcie lub urzekając wzrokiem, albo pożyczając jakiś przedmiot związany z gospodarstwem domowym wtedy, gdy ocieliła się tam krowa. Krowy w wyniku tego natychmiast traciły mleko. Krowa zaczarowana przestawała się doić lub dawała mleko podobne do rzadkiego ciasta czy zmieszane z krwią. Istniało wiele sposobów chroniących krowy przed skutkami zaczarowania, np. kadzono je dymem ze święconych ziół, czasem zmieszanych z woskiem i dziegciem. Gotowano w nowym nieużywanym garnku „zepsute” mleko z dodatkiem gwoździ lub szpilek (Olszyny, Rożnowice) lub lano krwiste mleko na rozżarzoną podkowę (Olszyny). Przyprawiało to czarownicę o nieznośne bóle, więc musiała przyjść do takiego domu pod jakimś pretekstem, a wówczas żądano „naprawienia” mleka. Do dziś można usłyszeć jeszcze wiele opowieści o czarach. Oto przykładowe opowiadanie Barbary Karaś z Bugaja.
Jej, jak wierzyli w cary. Tak w cary wierzyli, że, że by sie byli ludzie wnet pobili, że jeden drugieymu caruje. Carów wcale nie było, ino takie ludzie byli zacofane. Takie byli zacofane… Tu jedna to jeszcze za moich casów chłoćkiedy przychłodziła i i i godała tak, że ktosik ji scarowoł krowe, bo nie daje mlyka dużo, ino mało. A powinna wiyncy dawać. A jo ji godom tak: dej ji lepi zjeś, to i krowa mlyka do. E nie, bo ktosi mi caruje i caruje i… No i chłodziuł taki chłop po chołpak downi, co tyż cyganiuł, że łon umi łodcarować. I tak chłodziuł i „nie caruje wom kto mlyka?” A caruje, caruje. Ano, no poszed tam dziesik dali i chłodziuł, ano caruje. No to wiycie co? W nocy, ło pónocy weźcie maśnicke i róbcie masło. A w tamtym domu naprzeciw znowu powiedzioł: w nocy ło pónocy weźcie maśnicke, róbcie masło. No i te dwie baby wstały, w nocy ło pónocy robiom masło. O, to tamta mi caruje, a tamta znowu o, to ta mi caruje. Tak straśnie sie kłóciły, że sie az pobiły. Tak w cary wierzyli. Źródła:Nad rzeką Ropą, t. II, Zarys kultury ludowej powiatu gorlickiego, red. Zofia Żarnecka, Kraków 1965, stąd artykuły: Maria Brylak, Wierzenia i przesądy, Maria Grybel, Jan Madzik, Bartnictwo i pszczelarstwo, Roman Reinfuss, Zajęcia pozarolnicze, Alfred Wacławski, Pożywienie ludowe, Adam Wójcik, Strój Pogórzan, Adam Wójcik, Zwyczaje doroczne Pogórzan, Adam Wójcik, Zwyczaje rodzinne Pogórzan. Ziemia biecka. Lud polski w powiatach gorlickim i grybowskim, Praca zbiorowa pod red. Seweryna Udzieli napisana w latach 1889-1895, wydana z rękopisu, Nowy Sącz 1994.
|