Aleksy Beśka tekst nagrał w lipcu 2009 roku, przetranskrybował i opracował. Weryfikacja zapisu: Alina Kępińska.
Alojzy Grams urodził się 11 lutego 1935 r. w Rakowcu położonym ok. 5 km od Dobrowa. Po II wojnie światowej wraz z ojcem i rodzeństwem wyjechał do Pyrzyc w województwie szczecińskim. Po kilku latach wrócił do Buszkowa i tam ożenił się z Barbarą z domu Beśką. Ukończył kilka klas szkoły podstawowej, od 1965 roku stale zamieszkuje w Dobrowie. Nigdzie nie wyjeżdżał na dłużej. Do 1995 roku pracował jako cieśla, obecnie jest na emeryturze. Z zamiłowania uprawia 4 hektary gruntów rolnych.
Pan Alojzy Grams opowiada o miodzie.
Sytuacja aktu mowy - kontakt nieoficjalny.
Ano mieli pszczoły. Po
Nimcach było uli,
mnogo było i pszczół, to to nie było
niszczoune.
Chto sie na tym
znoł, to
człojeku, jakie pasieki pszczół były, to
ło mój Boże kochany. Taki Misiewicz był krawcym i jo u niego się
zacunym uczyć za krawca i byłbym sie wyuczył, ale me, dwie krowy na pastwisko musiołym prowadzać i
łon
my wycinoł z tyj ramki z tego ula,
ło taki kancik tego miodu i pół litra mleka do tego dostołe
ym i takom bułke w piecu pieczonom. I krowe, dwie krowy
pazłym pół dnia, a drugie pół dnia na maszynie, nie na maszynie, tylko igłom
ściubiołym te fastryge. A
łun
wychodził tam zza Buga, Mysiewicz sie nazywoł. I my sie nie podobało, bo czy w zime, czy na
jesieyni łod godziny do godziny musiołym być. A jo nie chciołym za bardzo tom igłom szczylać, tylko chciołym, do maszyny żeby me dopuścił. A tam był, nie to, że starszy
łody mnie, tylko był wcześnij na, na ucznia, tak. Nazywoł sie Lipien, do dzisia go pamintom, dobry chłopok był. No,
pado, jo ni mom nic do tego. Z kobitom nieroz się lał, bo lubioł wypić, a my chłopoki
patrzelim.