Nagranie: Monika Kresa, Ewa Kurowska. Przepisanie i opracowanie: Monika Kresa. Weryfikacja: Halina Karaś.
Sama
wyje w zespole Przysieczanki,
załozyli my go
śtyrnołście lot tymu, moja kuzynka go załozyła, Marysia, i wpadła na taki pomysł, bo
wiycie, jak wo
um to powiedzieć, kobiety na
Ślunsku lubią
fojerować, a zreszto które kobiety nie. Iiii buł Dzień Kobiet, no to my sie zrobiły normalnie
fajer, i potem wzieli my takiego
chopa, co groł na
cyiji, i u nos sie to nikiedy godo siferklawir, ni, to jest, to jest harmonia ,jak to sie powie po polsku, i groł. No i, to tak, wie
ycie jak to w tych
piosynkach je. Jedna zwrotka wszyscy umią, drugo zwrotka to
juz ino co drugie słowo, a
czecio zwrotko to ju
z nikt nie
pamiynto, to ino la, la, la, la, la. No i on powie:
Dziołchy, mocie takie fajne głosy, ale skoda, że wy tego nie
umicie normalnie śpiewać. I tak my sie
skrachły i w czszynaście zrobiły my zespół Przisieczanki. No to bele jakie śpie
ywki
śpieywómy, ludzi tam
wicuma, zabawiómy. Powia wam jedno fajno rzec, bo niekiedy sie wkurzą, jak tak nie wychodzi to jest, no, to wiadómo, to kazdy jest wściekły, ale siedemsetpiędziesięciolecie było Próskowa nasego i zaprosili nos tez do śpiewanio, i
ślazły my na dół, ocywiście w nasych
jupach,
mazelonkach, fortuchach i chustach, czyli nas strój
ślunski. Jupa musi być, to jest tako
ł skośno
ł jaka na zadek, nie zo… ni mo
zodnych plisów, tako
ł je gładko,
ajnfachowo, no ji
słazymy na dół po schódkach ze sceny i przychodzi do mnie tako
ł kobieta w czerni, cało
obleconoł corno, i
gołdo do mnie tak: „wie pani co? Jestem z Brzegu. Właściwie nie za bardzo rozumiem to, co wy mówicie, bo ja mówie czysto po polsku, ale wie pani co? Mąż mój zmarł miesiąc temu i ja teraz przez czterdzieści pinć minut zapomniałam o tym, że jestem w czerni i w żałobie”. I wicie co? Dlo
ł tych paru słów na
richtich op
łacało sie
mancyć na próbach, siedzieć, śpie
ywać, wadzić sie niekiedy z
kobietuma, które nie chciały robić ruchów w prawo w lewo, bo tak
baje lepij.