Ewa Rodek
(zdjęcia: Aldona Rogowska, Maciej Łabudzki)
W wielu regionach Polski w różny sposób żegnano się z postnym jedzeniem. Różne formy tego zwyczaju występowały również w południowej Wielkopolsce: gliniane garnki wypełniano żurem, nieczystościami albo popiołem, a następnie palono je, zakopywano, rozbijano lub wyrzucano. W okolicach Krotoszyna podczas tzw. pogrzebu żuru garnki wypełnie postnym żurem niesiono na skraj wsi, gdzie wylewano ich zawartość. W innych wsiach południowej Wielkopolski obyczaj ten znany był pod nazwą palenia żuru. Naczynie z żurem, nieczystościami i odpadkami także wynosiło się poza obręb wsi, ale tam następowało jego spalenie (Zwyczaje…).
Wielki Czwartek
W południowej Wielkopolsce istniał zwyczaj obchodzenia wsi z kołatkami (klekotkami). Gospodarze musieli wykupić się przysmakami, aby przed ich domem ucichły trzaski i kołatania. Do dziś zachował się także zwyczaj chowania słodyczy dla dzieci (dawniej: malowanych jajek) w gniazdach ukrytych wśród drzew. Dzieci wierzą, że smakołyki te przyniósł dla nich zajączek, ale żeby je zjeść, muszą odnaleźć zajęcze gniazdo. Poszukiwanie zajączka było znane także w niektórych innych wielkopolskich wsiach. W Kobiernie chłopcy trzykrotnie obchodzili wieś od kościoła do każdego krzyża ze specjalną taczką, którą nazywali taradajką lub babą (Brencz 2006: 170-172).
Poniedziałek Wielkanocny
Zwyczaje praktykowane drugiego dnia Świąt w południowej Wielkopolsce znane były także w innych regionach Polski. Tego dnia obwożono po wsi na dwukołowym wózku drewnianego koguta, zwanego w różnych stronach kokotem (okolice Krotoszyna), kurkiem, kuraskiem (okolice Uniejowa – figurkę koguta lepiono tam z gliny albo strugano z drewna i pokrywano pierzem). Dynguśnicy śpiewali:
Przyszli my tu po dyngusie Zaśpiewajmy o Jezusie O Jezusie, o Maryi O tej świętej Familiji Pan kraje, Pani daje Proszę o święcone jaje! (Zwyczaje…)
Wiosenny zwyczaj obchodzenia wsi z zielonym drzewkiem (maikiem, gaikiem, nowym latkiem) zachował się do dziś na niektórych obszarach Wielkopolski. Dzieci z zielonym wierzchołkiem sosny lub świerku, zwykle ozdobionym kolorowymi wstążkami, odwiedzają domy i śpiewają gospodarzom piosenki, za które dostają najczęściej jajka. Badacze wywodzą ten zwyczaj z przedchrześcijańskiego kultu drzewa i zauważają, że demonstracja tego kultu dawniej dawała początek każdemu cyklowi wegetacyjnemu. Wg Donata Niewiadomskiego współczesnym i ogólnopolskim wariantem gaika jest palma wielkanocna, która w tradycji chrześcijańskiej wyobraża drzewo życia (Niewiadomski 1995: 160-161). Zwyczaj chodzenia z gaikiem w ogólnopolskiej tradycji obejmuje okres od początku marca do dnia św. Jana Chrzciciela, natomiast w Wielkopolsce związany był przede wszystkim z okresem postu, często z białą niedzielą (czyli niedzielą Miłosierdzia Bożego kończącą oktawę Wielkanocy). W południowo-zachodniej i południowej Wielkopolsce zwyczaj chodzenia z zieloną gałęzią zachował się do dziś, choć w niektórych wsiach już tylko szczątkowo. W południowo-zachodniej Wielkopolsce obrzęd nosi nazwę nowego latka, czyli nowego roku wegetacyjnego, natomiast w południowych krańcach tego regionu zwyczaj ten zwą gaikiem lub maikiem. Na tym terenie małe grupy dzieci i młodzieży obchodzą wieś z reguły w czwartą niedzielę postu. Na wierzchołku zielonej gałązki iglastego drzewa dzieci osadzają lalkę i w każdej zagrodzie śpiewają:
Nowe latko w sini,
Pani gospodyni,
Chcecie oglądać,
Musicie darować
Koszyczek jaj
Zielony gaj. (Brencz 2006: 162)
W okolicach Krotoszyna dziewczęta chodziły z nowym latkiem głównie w Poniedziałek Wielkanocny. W kolejnych domach śpiewały wiosenną pieśń:
Gaiczek zielony pięknie przystrojony
Po wsi sobie chodzi, bo mu się tak godzi. (Zwyczaje…)
Trzech Króli
W okolicach Krotoszyna kultywuje się zwyczaj kolędowania. 6 stycznia trzej chłopcy obchodzą wieś w przebraniu monarchów, wchodzą do domów, śpiewają kolędy i składają gospodarzom życzenia. Kolędników można rozpoznać po atrybutach: gwieździe, szopce betlejemskiej i skarbonce.
W tym regionie w święto Trzech Króli wybiera się też migdałowego króla. Gospodyni częstuje biesiadników plackiem z ukrytym jednym migdałem; ten, kto go znajdzie, zostaje migdałowym królem. Jego przywilejem jest wypowiedzenie życzenia, które będzie musiał spełnić gospodarz (Zwyczaje…).
Święty Roch
15 i 16 sierpnia w Mikstacie od kilku wieków odbywają się uroczystości ku czci św. Rocha – patrona tego miasta i opiekuna zwierząt domowych. Miał on wybawić tamtejszą ludność od zarazy, która w XVII w. nawiedziła to miasto. Po jej ustąpieniu mieszkańcy Mikstatu na wzgórzu poza miastem wznieśli pierwszą drewnianą świątynię jako wotum dziękczynne dla św. Rocha. W wigilię jego święta, czyli 15 sierpnia, mieszkańcy miasta nawiedzają groby, gdyż odpust mikstacki traktują jako drugie święto zmarłych. Następnego dnia odbywa się święcenie zwierząt domowych. Przed kapłanem stojącym pośród tłumów przesuwa się procesja zwierząt wraz z ich opiekunami. Prowadzone są m.in. konie, krowy, owce, kozy, ptactwo domowe, a dzieci przybywają ze swymi psami, kotami, świnkami morskimi, kanarkami i papużkami.
Biskupianie
Biskupianie, zwani niekiedy Dzierżakami, to grupa etniczna zamieszkująca wsie w południowej Wielkopolsce, wokół miejscowości Krobia, Domachowo i Gostyń. Przez prawie 600 lat, aż do upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej, tereny te należały do biskupów poznańskich, a Krobia do 1927 r. była ich letnią rezydencją. Dlatego ziemię tę nazywano Biskupizną, a jej mieszkańców Biskupianami. Chłopom gospodarzącym na tym obszarze powodziło się dobrze, ponieważ mieli urodzajną ziemię, a w ich pobliżu przebiegał szlak handlowy wiodący z południa na północ. Ponadto ludność ta została dość szybko uwłaszczona (1808-1823), co dało jej niezależność gospodarczą. Czynniki te sprzyjały rozwojowi kultury ludowej w tym regionie, także tradycyjnego stroju ludowego. Informacje na ten temat zawiera jeden z zeszytów Atlasu polskich strojów ludowych, poświęcony Dzierżakom, a opracowany przez Adama Glapę (1953). Cenne wiadomości zostały też zebrane i opublikowane przez Jana Bzdęgę, Biskupianina i miłośnika tej kultury. Jego praca (1992) jest niezwykle cenna dla Biskupizny, ponieważ gromadzi szczegółowe opisy zwyczajów i obrzędów tego regionu, w tym teksty i melodie lokalnych pieśni.
Strój biskupiański (dzierżacki)
Po I wojnie światowej strój biskupiański stał się szczególnie ważny dla mieszkańców południowej Wielkopolski, ponieważ w tym czasie w sąsiednich regionach zaginęła tradycja ubierania się na ludowo. Piękno strojów dzierżackich prezentują m.in. obrazy Wacława Boratyńskiego, wydawane w dwudziestoleciu międzywojennym na jednobarwnych i kolorowych pocztówkach (Piskorz-Branekova 2003: 68). W I poł. XIX w. charakterystycznym elementem uroczystego męskiego stroju dzierżackiego był szeroki pas podszyty czerwonym suknem i amarantowa jaka, a kobiecego – barwne pończochy, białe spódniki w czerwone prążki i kuse ubranie. Na początku XX w. mężczyźni na białą koszulę z długimi rękawami i z wąskim kołnierzykiem zaczęli zakładać dwurzędowe, czarne, lekko wcięte w pasie marynarki. Jednak w dalszym ciągu w użyciu była czerwona jaka – lekko wcięty w pasie kaftan z długimi, prostymi rękawami, który z tyłu miał półokrągłe cięcia, przy szyi wyłogi kołnierza i zapinał się na dwa rzędy guzików. Kawalerowie nosili białe spodnie, zaś żonaci czarne (podobne krojem do bryczesów). Ich nogawki wpuszczali w czarne buty z długimi cholewami, które miały specjalne umocnienia, żeby się nie zaginały. Na chłodniejsze dni służyły im kamizela i wołoszka, czyli długi, czarny płaszcz z sukna, w części górnej dopasowany, w dolnej (zwanej spódnikiem) nieco rozkloszowany, a z tyłu pofałdowany. Biskupianie nie obywali się bez czarnego, pilśniowego kapelusza z czarną taśmą i świtki (małej kokardki) wpiętej w klapę kołnierza. Młodsi mężczyźni nosili też rogatywki bez daszka, z barankowym otokiem, natomiast starsi zakładali wysokie, stożkowe czapy futrzane (Atlas… 1953: 13-20, Piskorz-Branekova 2003: 70-71). Tak jak w całej Wielkopolsce, również na Biskupiźnie kobiety ubierały się w białe koszule i kilka spódników, jednak tamtejsze spódniki panieńskie wyróżniały się pastelowymi kolorami i charakterystycznymi zakładkami. Zapaski po II wojnie światowej zaczęły być zdobione nie tylko białymi, lecz także wielobarwnymi haftami. Inaczej niż Wielkopolanki z innych regionów, Biskupianki nosiły kaftaniki z pelerynkami, czyli z obszernym, szerokim kołnierzem. Wyjątkowym elementem kobiecego stroju był także biały, „skrzydlaty” czepek, zwany kopką, oraz buda, czyli czarna chusta z frędzlami nałożona na specjalną konstrukcję. Czepek panieński był ozdobiony koronką ułożoną w drobne fałdki, a z tyłu skrzydełkami (sztywno krochmaloną, ozdobną falbanką). Zawiązywano go pod brodą grubymi bandami na dużą kokardę. Mężatki otaczały czepek jedwabnicą i zawiązywały nad czołem kokardę (Atlas… 1953: 29-32). Warto dodać, że na Biskupiźnie zarówno małorolni chłopi, jak i bogaci gospodarze ubierali się podobnie, nosili te same elementy stroju w jednakowych kolorach. Zróżnicowanie społeczne można było rozpoznać tylko po jakości używanych materiałów i ilości posiadanych elementów ubioru.
następna