Tamten domek
jesce stoi i chlywek stoi, i stodoła tlo ne jest, bo mama sprzedała jesce stodołę. Jena pani kupiła, bo
jo podpalili, a to nasą rozebrał stolarz. Wzięła stolarza, zeby tak rozebrał, zeby wiedział później znów jak tego, i tys jo podpalili. I wtedy ju
s ne budowała wie
ncej, bo ona była tam, od, za Babiętami
miesz’kała. I ktoś tam nastręczył, ze je we wiosce mieszkamy, a tak pusto stoi i ze stodoła dobra i zeby… No i tak było. To ten doktor jak kupył, to jus tlo był tyn
chlef i tlo. I tak stoi jesce. Ale gdzie
kedyś pola byli, to tera wsio las. Na jo. I ten
doum tak każdy, ale juz, pani, kedyś byli dobre, bo juz tak, fyranki kazdy
mniał. Mój tatuś był stałym robotnikiem, to deski, mówi, sobie take, co rok tak tyle i tyle, co, co tak na tartak posed, to te deski wysły. To do stolarza, to mnieli ładne szafy. Oj, to jesce kedyś i tedy te, co na tych krosnach take te, we Scytnie
kupilim kedyś, no te take, co na podłoge, ne, ne dywany tlo, te jak się mówiło, chodniki, chodniki moze. Ale i ładne wyglądało. Izby w tych domach ładne i piece i drzewem sie paliło.