Tekst nagrały Alicja Wójcicka i Marzena Szugiero.
Tekst przepisała Aleksandra Krawczyk-Wieczorek, weryfikacja i opracowanie – Halina Karaś
Informator: Jan Graban.
Ur. w 1929 r. w Mirotkach. Rodzice byli miejscowi. Informator ma wykształcenie podstawowe, pracował na roli. Służył w wojsku na Śląsku. Krótko pracował również w kopalni.
Brak informacji o pozostałych osobach.
Wielkanoc
Na Wiel’kanoc to już żeśmy sie
szmageli.
Na Wiel’kanoc a toć to tyż było. Jo. […]
Śmagusy były, nie było tych.
[…] Szmageli, rano chodzili, rano uż prędko, co jeszcze w łóżku zastali.
Jo […] ja miałam cała dupa sina. Ale byłam zła, że ta babka wpuściła, no tak rano. […]
Brzózki byli
rozpuszczóne, nie, przodzi byli wsadzo une do w łody, tedy i, jak tage listki wydostawali…
Pierwsze było taka uroczyistość, że sie szło do kościoła na rezurekcje.
Szósta rano.
Tak, szósta rano na rezurekcje, a z rezurekcji, jak sie przyiszło, to sie zasiadło do śniadania i było czynstowanie sie jajkiem, płoświęconko, tak było.
Ty słuchej, ciotka, ale za naszych czasów ni było świncónki, ona przyszła…
Jajka musieli być gotowane w pierwsze
śłento.
A jak mówiło się na jajka tak specjalnie dekorowane? No to malowane byli jajka. […] Czy była jakaś specjalna nazwa, na przykład kraszanki, pisanki?
Tak, tak. […] Nasz Krzych malowoł jajka, wisz?
Malowanki, malowane jaja przeważnie. […]
|