Strona 6 z 9 V. Zwyczaje weselneJak wspomina p. Marianna Szczepanik z Woźnik, „wesele zaczeło sie już w niedziele, a w poniedziałki był ślub. A we wieczór, na wieczór w niedziele już sie zaczynało to wesele troche, te piersze ludzie, krzesnowie, no takie te druhny, (...) te młodziany młodygo pana, to już były w sobote, a poniedziałek to już wozy znowu stoły rzędym, z piętnaście wozów, ubrane wstążki, wóz był ubrany w takie półkoszki (...) i na tym wozie jechało sie do ślubu”. Państwo młodzi ubrani byli w odświętne stroje ludowe, a panna młoda miała na głowie wianek, „taki ubrany z takich wisiorków, z takich różnych kwiatków, to był taki wianuszek ubrany na samom czubku, a łod tego wianuszka stążki były równe z tym stanikiym właśnie”. Po ślubie odbywało się wesele, a po nim na drugi dzień poprawiny. Do tańca przygrywali muzykanci, a bawiono się w domach, z których na podwórko wynoszono stoły. Ważnym obyczajem weselnym były oczepiny (też ocepiny, oczepowiny, ocepowiny), czyli zdejmowanie wianka z głowy panny młodej, któremu towarzyszyły przyśpiewki, takie jak te wykonane przez p. Józefę Dutkowską z Chojnego. Piosenki weselne
Tak śpiywało wszystkło, dziewczyny, łocepowiny. Śpiywali: Usiadła Marysia na białym kamiyniu, rozpostarła włoski po prawym raminiu. Nie będe ich plotła ani zakładała, a co wejrze na Jasieińka, to będe płakała. A leżcie mi, leżcie, moje miłe włosy, coście mi urosły u mamy rozkoszy. I to wszystko sie bawiło jak tylko: (Z)dradzum na cie, (z)dradzum, i tak sobie radzum, wianeczek ci zdyjmium, a cepek ci dadzum. A wy baby, stare wiry, po coście jum ocepiły. Jak septały, tak septały, aż jyj wianek odebrały. A ty, panie młody, dej nam gorzkiyj włody, a my ci damy Marysie do twojyj wygody. Przypatrzcie sie, wszyszcy ludzie, w czym Marysi ładnie będzie, czy w wianecku, czy w czepeczku, czy z Jasińkiym na łóżecku. Płowiedziała żeś, Marysia, żem ci wianek ukrod(ł), a łun leży na zapiecku, kot sie na nim ukłod(ł). Na głowe, czepecku, na głowe, na głowe, pod ławe, wianeczku, pod ławe, pod ławe. Złóżcie jyj sie, złóżcie, chociaż po trzy grosze, niedaleko jarmak, kupi sobie prosie. Złóżcie jyj sie, złóżcie, na cepecek pilno, bo słunecko zaszło, w główecke jyj zimno. Jużeś nie nasza, Marysia, jużeś nie nasza, a ino tego Jasińka, a tego łagasa. huu, huu!
|