Mapa serwisu
Notice: Undefined index: l2 in /home/dialektologia/web/classes/maincontentclass.php on line 151

Notice: Undefined index: l3 in /home/dialektologia/web/classes/maincontentclass.php on line 151

Notice: Undefined index: l4 in /home/dialektologia/web/classes/maincontentclass.php on line 151
 | Tekst gwarowy (Niedziałowice)

Niedziałowice - tekst 4

Informatorka: Teresa Rogowska z domu Czuba, w momencie nagrania 83 lata, urodzona w 1926 r. w Niedziałowicach. Jest rodzoną siostrą Marianny Krzysiak. W młodości zajmowała się pracą w gospodarstwie. Po ślubie przeprowadziła się do miejscowości Krynica. Po latach wróciła do Niedziałowic i zamieszkała w domu rodzinnym. Miała troje dzieci.
Nagrała, przepisała i opracowała Marta Chrząstek.




O gospodarstwie
 
Sad


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

Jak wyglądało gospodarstwo?
     Byłou u nas dużo uli. U tu za
naszo studnio ou tak prosto du łąki tam du dziadka. To byli jabłonki stare takie. Bu tu
 
 
 
łojciec kupili majątek. łOjciec nie, tylko dziadki, oba teście poukupili swoim dzieciom tu ziemie. I łojciec załoużyli, bu tou dziadek też miał
 
 
 
ulie, Czuba. Jak miód wzięli, to już dziadek miał take wirówke, tośmy pomagali. Miód sie dou beczki zleiwało. Beczka taka była śliczna,
 
 
 
śliziunia, ładna. Musi u babki stoi ta beczka. Tu byli oukropne drzewa, renety rouzmaite, złote, króliowa, malinówki jakie byli piękne jabka, trzesnie, kwiaty rośli, piwonie rzędem. Ślicznie tu było, że
 
 
 
j. I dziadek miał tam pasieke. A jabłka jakie byli po tym panie Anisławskim co tou kupili to wszystko. Bou to same siedzibe kupili i tu było dużo
 
 
 
jabłonków takich. Tou wszystko wymarzło, nic ni ma. Tylko jeszcze jedna malinówka sie utrzymała bo ona już ma ze sto lat. Jedna malinówka. Jedna usechła, a jedna sie utrzymała. Jeszcze jak Kazio miał stoudołe budować to mówi, „Ja wezne dali poudsune to te jabłonkę sie zetnie”, ja mówie „Ni ścinaj bo to jest pamiątka”. I to takie te jabka jak spadajo, takie dobre, w środku różowe, z wirzku aż czerwone, aż bordo takie. Jak tak o wezne, to se wspuminam, takie te jabłka dobre. Teraz niei ma tego. Niei ma takich jabłek, skąd. Te co stojo, te drzewa, to już dziadek Czuba sadził, jak my tu byliśmy większe, już pamiętam jak sadzili. Ale po tym, Anisławskim
 
 
 
panie, to jeszcze jedna tylko malinówka. Było weysoło, było nas dużo. I kuksaliśmy sie i drapaliśmy sie, aleśmy sie lubieli.
 
 
Olejarnie


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

Z czego robiło się olej?
A
 
 
 
tutej, jakeśmy mieli dużo prosa, lnu dużo i mak żeśmy sieli siwy i biały. To był oleij i z maku siwego i z maku białego i ze lnu. Tośmy z wujem pamiętam, u Majewskiego oulejarnia, tośmy
 
 
 
pośli. Tam matka naładowali tych woureczków i bańki, każdy ousobno i pośliśmy bić uoleiju do Majewskiego. Tośmy całe noc sieidzieli, bo tam była koulejka. Przyszło do nas, parouwało sie, mieszaliśmy w baniakach, wysypywało sie w taki worek kounopny, taki zgrzebny, zawienzywali drutem, takie dwa dyszle byli, to sie w środek wsadzało w jakieś take coś, także ten oleij ścikał rurko. A my douokoła chudzili, tak jak konie w kieyracie. Ja na jedeyn dyszel, Kazik czy Izydour na drugim i tak sie to kreńciło i tak sie ściskało i tam ciekło. Do bańki
 
 
 
śmy zleywali. I ranośmy przyszli, nad ranem już nieraz. Z białego maku, z siwego maku był uoleij, ze lnu lnianego. Było rouzmaite uoleije, rouzmaite kasze, mąki, wszystko było, na ten post.
 
Pies


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)

Czy są jakieś przesądy związane z psami?
     Jak wyje pies, tou już było coś takiego, że może coś sie stać. O, tak o, jak podniesie mourde dou góry, i tak uuu. To ja zawsze krzycze, na naszego Liol’ka. On czasem lubi. On luzem chodzi, on nie gryzie, tylko tyle, cou szczeka. A on takim jest już, na rymyturze.
I sie go nie wiąże, gdzie chce, to se pójdzie, ani kurcząt łapie, ani nic. On już stary jak i ja. Już nie kazałam go wiązać. Pou co? Ale jeszcze, jeszcze brzesze w nocy. Jeszcze brzesze, pilnuje.
 
 
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS