Kaszubszczyzna | Kultura niematerialna Kaszub

Kultura niematerialna Kaszub

autor: Jerzy Treder, redakcja i digitalizacja: Małgorzata Klinkosz
 
 W literaturze pozostał bogaty opis tej kultury i folkloru. Popularnością cieszą się nowsze prace: L. Malickiego Rok obrzędowy na Kaszubach (1986) i J. Perszona, np. Kaszubskie zaduszki (1990), Godné zwëki (1991), Na imię Bosczi (1992), Na Jastra (1992), Króluj nama wiedno (1993).
Osobliwość i archaiczność kultury Kaszubów wynika częściowo z dawnej izolacji politycznej i etniczno-językowej tego regionu. Dotyczy to m.in. wierzeń w siły nadprzyrodzone, magii i mitów, zwłaszcza w przyrodzie (np. kult słońca, księżyc, gwiazdy; nazwy i wyobrażenia mrozu i wiatru), śmierci (np. wieszczi, pustô noc, zaśpiewywanie, sądy boże, o których m.in. Majkowski w Judica, Domina, nocentes me). Dawne pogańskie wierzenia i obrzędy niekiedy zlewały się z chrześcijańskimi. Widać jednak rozkład najbogatszych weselnych czy pogrzebowych. Dobrze zachował się rok obrzędowy (m.in. w widowiskach), np. w Ceynowy Skôrbie: wyganianie starego roku, tj. gwiżdże czy gwiôzdczi, palenie ogni na św. Jana, tzw. sobotczi i scynanie kani.

Najbogatszymi zbiorami folkloru literackiego, a zatem baśni, podań, legend są Teksty pomorskie Lorentza (1913-24) i Słownik gwar kaszubskich Sychty (1967-76), zawierające teksty o florze i faunie czy demonach, magiczne, o powstawaniu świata (ajtiologiczne), o „świecie na opak”, także podania historyczne (np. o śpiących rycerzach), przyrodnicze (np. o błędnych ognikach, kraśniętach, morach, stolemach), demonologiczne (np. o diabłach), o czarownicach i farmazonach itd. Z demonów literacką „karierę” zrobił smãtk – już u Derdowskiego, potem Majkowskiego i Drzeżdżona. Słownik Sychty zawiera m.in. 8 tys. przysłów i 4 tys. frazeologizmów, wiele tekstów pieśni, opowieści, anegdot, a także zagadek (tãgódk), których dużo znajduje się też w zbiorach Patoka i np. Roppla Orzechë do ucechë (1956).
Pomorania cantat (Pomorze śpiewa) – dowodzą zbiory Ceynowy, Łęgowskiego, Patoka, Kirsteina i Roppla czy W. Rogali i P. Szefki. Nieznane jest pochodzenie oryginalnych tzw. kaszubskich nut, inaczej zwanych alfabetem kaszubskim, z początkowymi słowami: To je krótczé, to je dłudżé, to cesarza stolëca itd. Nowowiejski w Legendzie Bałtyku (1924) zużył materiały Patoka, a pieśń ludową poetycko spożytkowali i „uszlachetnili” np. Bieszk, Trepczyk, Pepliński, Stachurski, Łysk i inni, wykorzystując utwory kaszubskich poetów, w tym własne.
W języku, szczególnie w słownictwie (z frazeologią), poza tym w folklorze i literaturze ludowej – częściowo w literaturze pięknej, m.in. z tego powodu, że mogła ona jakoś wpływać na folklor i wierzenia – odbija się poziom cywilizacji i jej ewolucja. Można to ukazać na przykładzie językowego obrazu „przyrody”, rozumianej tu w przybliżeniu jako tzw. cztery żywioły: ziemia (z florą i fauną), woda, ogień i powietrze (wiatr).
 
Ziemia

Otaczana jest czcią. Przysłowie W adwence zemia spi i je chòrô, czej sã jã òrze stwierdza, że raz do roku zemia òdpocziwô. Jesienią zemia mô sã do spaniô, ale wedle przysłowia W zemie spi zemia, bò jã ùspił Grzenia; Grzenia to uosobienie snu. Ziemi wtedy nie wolno orać, ponieważ przestałaby rodzić. Na wiosnę zemia nie je sama (por. nie bëc sama ‘o ciąży’) i zgrzeszyłby ten, kto by ją orał, bronował, kopał itp.
Według legendy Bogu udzielił się smutek anioła i zezwolił mu wysypać resztki pozostałe w skrzyni: jeziora, stawy, lasy i góry, nieco morza i dobrej ziemi, co składa się na piękno tej krainy. Podjęła to kaszubska literatura, m.in. Karnowski w wierszowanej pòwiôstce Jadamòwi Rôj (1910). Oddźwięk jej odnaleźć można w sonecie Bieszka Jezora, gdy poeta pisze: „Jak pëszną régã perłów mô na szëji/ Na żôrotnô, na ùbògô wiosna!/ Tak sała Bòżô rãka niezôzdrostnô/ Nen blôsk jezór – w piôsczi tatczëznë mòji”. Należy wspomnieć tu wiersz Jankego Anioł płakôł.
Legenda ta łączy się z żartobliwym ujęciem Kaszub przez Ceynowę jako Palestyny, sąsiadującej z Samariją (Malborskie), z puszczą Jizraelską (Bory Tucholskie), z Filistinami (Niemcy), mòrzã Strzodzemnym (Bałtyk) i mòrzã Genezarecczim (Zatoka Pucka). Wejherowo ma miano Jerozolëma, Gnieżdżewo – Genezaret, Nanice – Naim, Swarzewo to Samarijô,Bytów to Bethlehem,rzeka Plutnica to Jordan itd. Bëtowò z Betlejem utożsamił bohater poematu Derdowskiego: „Bòc Betowò a Betleem to je jedno mniasto, Le litere pòmieszałe żede, jak czej casto”. W opowieść o tej Palestynie Ceynowa wplótł takie nazwy, jak: góra Kalwarijskô w Wejherowie, rzeka Cedron dla Białej, Bòżôstopka dla głazu pod Świecinem, tj. autentyczne nazwy związane z istniejącą od poł. XVII w. kalwarią w Wejherowie albo obrośnięte w ludowe legendy, jak Boża Stopka (z dokumentu 1281 r.). Nawiązał do tego Majkowski w Zëcym i przigòdach Remùsa.
Świat roślin wieśniak znał doskonale, jak dowodzi ludowa terminologia botaniczna: a) z ludowych wierzeń: diôblé bótë ‘ostrożeń polny, Cirsium arvense’; diôbli ògón ‘żarnowiec miotlasty, Sarothamnus scoparius’; kukówczé rãkawice ‘pierwiosnek lekarski, Primula officinalis’, a kukułka była ongiś kobietą; b) z wierzeń chrześcijańskich: bòżô mãka obok bòżé drzéwkò ‘dziurawiec pospolity, Hypericum perforatum’, Pana Jezus(ow)a krew ‘mięta, Mentha arvensis’; panajezuskòwe paluszczi ‘pierwiosnek lekarski, Primula offic.’; czeliszczi M. Bosczé ‘powój, Convolvulus arvensis’; klucze M. Bosczé ‘pierwio­snek, Primula veris’; c) z życia Kościoła: ksãżi kòlnérz ‘wrotycz, Tanacetum vulgare’; wieczné lãpczi ‘owoce mleczu z pióropuszem parasolowato rozstawionych włosków’ itp.
Róża symbolizuje miłość, piękno i pomyślność, skąd zwrot o powodzeniu tańcowac na różach. O szczęściu wróży się z koniczyny, a porównaj opowiadanie Łajming Czterolistna koniczyna. Jabłoń w ludowej poezji i pieśni uchodzi za symbol płodności, skąd w życzeniach dla młodej panny porównanie: plennô jak jabłónka (w jabłuszka). Jemioła rosnąca na drzewach przed domami zapewnia rychłe zamążpójście: Gapié gniôzdo ‘jemioła’, młodé pannë gniôzdo. Liliai mirt uchodzą za symbole niepokala­nego obyczaju, skąd czëstô jak lelijô i Gdze sã mërtë darzą, tam dzéwczãta próżno ò wieselim marzą. Osika jest schronieniem złych duchów i liście jej drżą w obawie przed uderzeniem pioruna: Czej jidzesz wedle òsczi, wspòmni sobie na sąd bòsczi. Wierzbę upodobał sobie demon: zakòchac sã jak michôłk ‘zły duch’ w jerzbinie.
Święcone kwiaty i zioła strzegą przed czarami, zarazą, nieszczęściem, a szakłak odstrasza złe duchy i czarownice: bòjec sã jak czarownica/mòra/pùrtk szatlachù. Z zielarstwem łączy się porzekadło: Pita chrzón i biedrzón, a ùstanie chòléra, słyszane „z nieba” w czasie epidemii w Gowidlinie (poł. XIX w.). Rośliny pełniły ważną rolę w magii i wróżbach, jak świadczą zwroty: sadzëc rzepã, ekwiwalent polskiego siać rutkę ‘nie wychodzić za mąż’, i (tuńc) na dobri len. Dzisiaj funkcjonują w obrzędowości chrześcijańskiej: Brzózka, wierzba i dana są w służbie ù niebiesczégò Pana – aluzja do roli na Boże Ciało, Niedzielę Palmową i Boże Narodzenie.
Ślady kultu zwierząt tkwią w twórczości, wierzeniach i frazeologii, zachowującej pamięć o ich roli w magii, wróżbach i obrzędach. W kocie upatruje się siedliska demonów: Nicht nie wié, co w òpôlonym kòce sedzy i zwrot miec/robic òczë jak kòt na grzmòt. Kura jest mieszkaniem złego ducha lub wiedźmy, skąd wyrażenie diôbłowé pazurë ‘kura’, pomagające rozumieć zwrot kùrë rozgrzebałë wieselé ‘wesele nie doszło do skutku’.
Do zwierząt wieszczych należy pies wyjący i kret ryjący przed domem, jak wynika ze zwrotów: pies wëje, żebë òn le kògòs nie wëwił czy wëniesc kògòs z chëczi i wëtoczëc kògòs z chëczi; wyzyskała to Łajming w opowiadaniu Kret i kogut. Kret ma swój udział w czynnościach zapobiegających staropanieństwu, utrwalonych w zwrotach deptac kreta i chòdzëc pò kretowiszczu. Diabeł stworzył kozę i urwał jej ogon: Kòzé pòmôgalë, jaż jé ògón ùrwalë. Łączy się z tym pomorskie wierzenie, że dziewczyna, która nie wyszła za mąż, będzie musiała pò smiercë kòzë pasc (przed piekłã). Frazeologizm ten częściej wyzyskiwał Labuda w felietonach.
Wywodzona z kobiety kania (ptak) wchodzi do porównań: czekac, tesknic, zdrzec jak kania za deszczã ‘bardzo czegoś pragnąć’ i pragnąc jak kania deszczë obok wzdëchac jak kania za deszczã, nadto jeszcze pic wòdã jak kania, piszczec jak kania czy czëc sã jak kania bez deszczu ‘czuć się niedobrze’ i ceszëc sã jak kania na deszcz obok kania wòłô ò deszcz ‘gdy słyszy się głos kani’. Z suszą związany jest prognostyk Czej w ògrodze usadnie kania, bãdze lëchô bania ‘dynia’. Natomiast porównanie bòjec sã jak kania na swiãtégò Jana ‘bać się mocno’ łączy się z wyrażeniem scynanié kanie, nazywającym jednocześnie widowisko ludowe z północy Kaszub, które inspirowało literacko m.in. Karnowskiego i Rompskiego.
Sztuka Sędzickiego Roztrębarchy, czyli zabijanie starego roku (1951), widowisko obyczajowe Rompskiego Roztrębarch czy opowiadanie Budzisza Roztrębôcz nawiązują do dawnej zabawy, utrwalonej w zwrocie roztrãba(r)cha, roztrãbôcze gònic, posiadającym odpowiedniki: malborskie gonić rozmaki, lubawskie sowę naganiać, kociewskie skrzeble łapać, chełmińskie smarze chwytać. Obliczona na ośmieszanie naiwnych zabawa polegała na tym, że figlarze wmawiali łatwowiernym, iż jest zwierzątko o cennym i poszukiwanym futerku, zostawiając ich na dworze podczas siarczystego mrozu z otwartym workiem, gdy sami – z hałasem, niby naganka – udawali się do ciepłego domu. Różnie badacze objaśniali człon roz(o)mak i roztrębôcz, roztrębarch: pierwszy łączono z rosomak ‘drapieżny ssak...’, drugi zaś z jakimś demonem (G. Labuda), a znany jest roztrãbôcz jako demon zbożowy (Sychta).
Z dawnymi praktykami magicznymi można łączyć żywe do dziś adwentowe pochody maszkar zwane gwiôzdką, wśród których są bocian, chłop na koniu, koza lub kozioł, niedźwiedź (z grochowin), niekiedy małpa. Biorą one początek od żołnierzy Heroda: W drodze żôłnérze zamienilë sã w rozmajité zwierzãta, chtërne sã zagrëë i tak Bòżé Dzecątkò ùszło smiercë. Gwiôzdczi były różne, m.in. ze Słëpska mô sã do dëpska, czyli do bicia. Znany jest patriotyczny dramat Sychty Gwiôzdka ze Gduńska o ostatnichchwilach księcia Mestwina i jego testamencie z 1282 r.
Silne i powszechne, zgodne z topografią, są wierzenia związane z głazami, którym przypisuje się funkcje sakralne, por. Diabelski Kamień, a także nad zatoką w Pucku Adam i Ewa czy Dwanaście Apostołów. Stawały się one źródłem licznych opowieści, których część weszła do kaszubskiej literatury pięknej, np. sonet S. Bieszka Stojic (głaz Stojec od 1277 r.), in. Diabelski Kamień pod Świecinem, czy powiastka w zbiorze J. Ceynowy Dobro zwycięża o głazie Boża Stopka, inaczej Anielska Stopka.
Głazy polodowcowe są dziełem stolemów, których zastąpił diabeł, skąd diôbli kam lub pùrtków kam. Niektóre kamienie to zaklęci ludzie lub zwierzęta, jak świadczy zwrot òbrócëc sã (chùtczi) w kam. Potwierdzają to podania spożytkowane literacko, np. Sędzicki o chlebie zamienionym w kamień jako rozwinięciu przysłowia Bodajeś nie miał chleba inszego jak w Oliwie. Kaszubska frazeologia wierzeniowa, która wyrosła z symboliki kamienia, weszła do poezji Czai Mòjim mùlkã je kam!
Zgodnie z wierzeniami kamienie przeklął Chrystus, gdy w drodze na Golgotę potknął się o kamień, z czym łączy się zwrot żëda òbùdzëc ‘potknąć się o kamień’. Warto przytoczyć zagadkę: Sedzy ùbòdżi kòle drodżi. Ni mô rãczi ani nodżi, Jidą, jadą, nic nie dają, le jesz kijã pòpichają i wiersz Nagla Të kamie, oparty na frazie kamień by się rozpłakał.
Łączą się z tym porównania: cwiardi jak kam czy ëchi jak kam, nadto môrtwy jak kam i stojec (cëchò) jak kam. Twardość kamienia zestawiono ze zdrowiem w zdrów jak krzem; krzemień pełnił ważną rolę w nieceniu ognia. Zwrot zabëc w kam ma warianty zabëc w kam a drewno czy zabëc w kam kamienisti, a zaprzec sã w kamiń jest połączeniem zabëc w kam i zapierac sã w żëwé kamienie. Kaszubi zachowali wierzenia w czucie kamieni, np. kam bë zapłakôł/zmiã z wariantem kam bë sã zmiłowôł czy kam bë sã krajôł ze żalu.
Uhistorycznione opisy przyrody pozostawili m.in. młodokaszubi: np. Majkowski: „Tu są naju chùdé piôsczi/ I zaspałé chójczi,/ A na nich so szaré gapë/ Pòwiôdają bôjczi”, mianowicie o śpiącym wojsku czy o wyoranych dzwonach głoszących dawne zwycięstwa (Kaszubë) – czy Karnowski: „Płiną szeptë, płiną piesnie/ Nad tą starą naszą zemią,/ Nad tim bòrem, gdze to drzémią/ Dãbë, bùczi, chróstë lesné”(Płiną szeptë). Z poetyckich „wypisów historycznych” rodzą się wyznania o przywiązaniu do miejsca swego urodzenia, jak np. Piepki: „Mòje stronë, mòje stronë są nôlepszé z wszëtczich strón./ Móm w nich kwiatë, wòdë, lasë, w pòlu rosce żëtny plón” czy wręcz deklaracje Rompskiego: „Òjczëzna to lasë/ I łąkòwi snôżi kwiat”. Bez historii rodzącej uczucia patriotyczne obywał się prozaik Budzisz, np. w opowiadaniu Zemja kaszëbskô, w którym roztacza uroki swej „mòdri krôjnë”.
 
Woda

Jej obecność w krajobrazie Kaszub akcentuje legenda o stworzeniu tej krainy. Od wieków strugi, jeziora, stawy i morze są eksploatowane, co silnie tkwi w świadomości Kaszubów, jak wynika z sonetu Bieszka: morze „Kaszëbów żeglowną niwą” (Bôłt). Kult wody w twórczości ludowej (np. podanie o jeziorze w Chmielnie) objawia się w lęku przed nią. Na dnie jezior śpi wojsko, leżą zatopione miasta, żyją i zwodzą ciekawskich duchy utopionych dziewcząt, zwane jezórnice bądź redunice; ich odpowiednikami w morzu są mòrzëce, a na bagnach błotniczi, ujmowane jako czarni mężczyzni z latarnią w ręku.
Stosunek rybaków do morza zakrzepł w licznych i pięknych metaforach, jak: mòrze mrëczi jak miedwiédz/ rozpùszczô swòje diôblé òrganë/ pałãżi sã jak kòt/ bùdëje mòstë/ pôrszcze jak kóń/ wërównało sã jak płôchta/ òbdało sã jak Zelińczënô krowa. Bałtyk zwą babą na pòkùce, mówiąc, że mòrze długò nie pòkùtëje ‘rzadko jest spokojne’. Do Biblii nawiązuje nazwa syreny morskiej wòjskò Faraòna, a do Homera mòrzkô panna, m.in. w porównaniu spiewac jak mòrzkô panna. Do wierzeń sięga nazwa mòrzczi diôbeł ‘kur diabeł, Myoxocephalus scorpius’, uwieczniony w wierszu Roppla pod tym tytułem. Poezję morza wzbogacił Trepczyk m.in. wierszem Hej mòrze, mòrze.
I inne elementy folkloru weszły do kaszubskiej literatury, np. krwawa Radunia (1308) w kołysance Derdowskiego Ò panu Czôrlińscim... Wymowny jest ideowy wiersz Sędzickiego Jestem Kaszubą, którego początek brzmi: „Tam, gdzie Bałtyku szumią jasne wody,/ gdzie w skromnej chatce ma kolebka stała,/ gdzie nad Wierzycą kaszubskie zagrody,/ tam w ojców wierze matka mnie chowała./ I rzekła do mnie: – O, synu, kochanie,/ kto Kaszubą rodem – Kaszubą zostanie!”
Rybacy ponazywali charakterystyczne miejsca w linii brzegowej i w ukształtowaniu dna jezior, zatok i morza, jak również tzw. tonie, wśród których – na przykładzie nazw z Zatoki Puckiej – wyróżnić można m.in. nazwy: a) kierunkowe, czyli wskazujące na obiekt lądowy, np. Lëtrôk na Pëtlôk(a), tj. gdy kościół luterański w Pucku pokrył się z młynem; Nad Piotrã – wskazująca na pucką farę pod wezwaniem św. Piotra i Pawła; b) charakteryzujące toń, a więc jej topografię, np. Zwònica – od twardego dna, o które aż „dzwoni” kotwica, lub jej zasobność, np. Kòmòra – bogata w ryby, Pùstô – uboga; c) pamiątkowe, np. Prinz(e) Péter – od nazwy statku, który kiedyś wszedł w tym miejscu na mieliznę. Obfity połów Kaszubi określają jako swiãtégò Piotra toniô lub Piotrowô toniô.
Kult wody wywołał zakazy jej zanieczyszczania, m.in. z obawy przed zemstą demonów. Woda pełniła ważną rolę oczyszczającą w magii, zwłaszcza wielkanocna i poświęcona na Trzech Króli, do czego porównaj wyrażenia jastrowô wòda i trzejkrólewô wòda. Zwrot rzëcëc kòmùs żabã do stëdni ‘mała kara’ utrwala wierzenie, iż żaba czyści wodę. Przysłowie Krôj ë mòrze wiedno są w sporze przekazuje wiedzę racjonalną, gdy postawę irracjonalną wyraża inne: Swiãti Jack wstrzimôł mòrze, że sã dali pòsëwac ni mòże, wyrastające z pomorskich legend o św. Jacku, o które potrąca m.in. J. Ceynowa w Òksëwsczi legeńdze ò Jacku swiãtim.
 
Ogień

Kaszubi czcili również ogień. Relikty jego kultu utrwaliła zagadka: Òjc sã rodzy, a syn pò dakù chòdzy (ogień i dym) – i frazeologia: òdżin pãkô ze smiéchù ‘dobrze się pali’ obok òdżin/ wid zdichô ‘gaśnie’, òdżin szedł na wãder ‘zgasł’ i òstawic òdżin przë żëcym, tj. na noc – wobec usmircëc òdżin ‘wygasić’. Kto chce zgasić ogień, winien go przeprosić formułą: Òdżinkù, òdżinkù, nie bãdzkôj złi. Dzys jô ce gaszã, witro jô ce nazôd złożã. Za zbeszczeszczenie ognia grozi kara: Chto plwie w òdżin, tegò òdżiń spôli.
W folklorze i literaturze inny jest obraz ognia niszczącego, tzn. pożaru, inny zaś ognia oczyszczającego, którym posługuje się m.in. diabeł strzegący pieniędzy (skarbów) w zwrocie o błędnych ognikach: (diôbeł) pieniãdze przesuszô. Według podań pieniądze te można odzyskać, jak widać w Wietrze od morza Żeromskiego z bajki przejętej z „Gryfa”; Sędzicki w Baśniach kaszubskich zatytułował ją Co być może, a co nie może.
Oczyszczający ogień stanowiła sobótka. Ognisko świętojańskie – zwane swiãti òdżin/ wid, m.in. w zwrocie pùszczac swiãti wid – unieszkodliwiało zło, co tłumaczy zwrot beczczi palëc ‘palić sobótki’, równy czarownice wëpôlac, czyniąc zrozumiałym zwrot spalëc kògòs jak czarownicã, przy czym warto tu pamiętać o tzw. sądach bożych. Stąd w tym dniu odbywało się opisane przez Ceynowę scynanié kanie, odrębny obrzęd ludowy, przedstawiony m.in. w widowisku Szefki Sobótka.
Ogień i światło należą do atrybutów błędnych ogników, tj. wedle wierzeń zamienionych w płomyk dziewcząt, które potajemnie spotykały się z ukochanym. Kaszubi na ich nazwanie mają wiele wyrażeń, np. czôrny chłop (z latarnią) czy pùrtka z widã. Zajmują one – podobnie jak wspomniane błotniczi – ważne miejsce w ludowych opowieściach.
 
Wiatr

Odgrywał on zawsze dużą rolę w życiu i świadomości Kaszuby, zwłaszcza rybaka, jak dowodzi istnienie kilkudziesięciu wyrażeń nazywających wiatry, np. cotka norda, smierdzącô cotka obok cotka zuda czy tatk west i wùj west, król wiatrów i pastérz rib – uosobienia wiatrów (odpowiednio) północnego, południowego i zachodniego. Przysłowie Óst rëbacki tróst, zuda rëbackô biéda, tj. wschodni wiatr nadzieją –tłumaczy to zawodową koniecznością. Przypisywanie wiatrowi cech ludzi (kobieta – niepomyślny : mężczyzna – pomyślny) czy cech zwierząt (por. sëka ‘wiatr pd.’, m.in. w zwrocie (głodnô) sëka łaje) widać w starych zwroty o wietrze (i mrozie): wiater/ sztorëm/ mróz sczidł sobie rodżi/ kark ‘zelżał’ z wariantem: wiater/mróz dostôł (batigã) pò rogach. Kaszubi wyobrażali sobie wiatr (mróz) jako byka. Archaiczny jest zwrot òchwôt na wiater, przechowujący pamięć o magii posyłania z wiatrem złorzeczenia, z którym łączy się zwrot pùscëc na kògòs swôrb ‘obmówić’, a porównaj nadto czëtac/spiewac psalmë na kògòs ‘życzyć komuś źle’ czy ùspiewac kògòs na smierc jako echo dawnych sądów bożych i tzw. zaśpiewywania (inkantacji).
Wiatr (niepogoda) stanowi skutek odprawiania żydowskich obrzędów, np. Jaczés swiãto mùszą miec dzys Żëdzë, bò to je takô niepògòda, czy powieszenia się Żyda: wieje, jakbë sã Żid pòwiesył. Kaszubi twierdzą, że wiatry trzymają w workach Szwedzi (jak Eol w Odysei), skąd zwrot szwéda dmùchô/ wieje obok òd Szwédë jidze zle ‘o sztormie’; wydaje się to nawiązaniem do tzw. potopu.
Wiry powietrzne wyobrażano sobie jako taniec demonów, skąd wyrażenie diôbli tuńc ‘nagły wir’, a od tańca niedaleko do wesela, a zatem o wirze też mówią: diôbeł sã żeni. Wiersz Pestki Pòłudnica dowodzi, że upiór kobiety odzianej w białą płachtę i ukazujący się w upalne południe zlał się z takim wirem: „Zarô bãdze krãck/ Zaszemarzi wkòlãbruje/ W zôtór szmërgnie czôrny wãps/ Ùkòceli nieba dzél...” Początek utworu Nagla Wiater przypomina Dwa wiatry Tuwima, później ujawnia oryginalne obrazowanie, np. wëje jak dzëczi zwiérz, powtarzające się w wierszu Krzëkwa. Różne stopnie nasilenia wiatru ukazał Roppel w wierszu Ò mòrsczich wiatrach.
Charakterystykę czterech żywiołów uzupełnić warto o ludową meteorologię, udanie wyzyskaną przez Nagla: „Lecą niskò jaskùleczczi/ Niskò nad zemią wleką sã dëmë/ Sroka przë chëczi dulczi i zdrzi/ Dzecëczëch spiéwów czëc głosné rëmë/ Czëc je dzecy trzôsk/ Wiater sëpie w òczë piôsk/ W górze òwce-blónë/ Bùten trôwã jedzą tósze/ Wnetk mdzemë mielë deszcz/ I smùtkù wicy jesz” (Przed deszczã). Poeta ten daje poetycki rejestr określonych wróżb: „Ptôchów i miesąca/ sã spëtôj, jaczé mdze wiodro;/ Słuńca, jakô je gòdzëna;/ Wrzosu sã spëtôj,/ jakô mdze zëma;/ Pòtrôwnicë – czë wczasny mdze zymk[...]/ Kùkówczi sã spëtôj,/ kùli jesz lat[...]” (Spëtôj sã).
Ostatnie przykłady dowodzą zlewania się (symbiozy) wiedzy rozumowej (racjonalnej) z wierzeniową (irracjonalną), w tym nowsze, aktywniejsze i ostatecznie zwycięskie są chrześcijańskie, aczkolwiek obfite ślady dawnych wierzeń przetrwały w języku i myśleniu do dziś. W języku, zwłaszcza w słownictwie (wraz z frazeologią), jak w zwierciadle odbijają się dzieje człowieka, wytworów jego umysłu i rąk, a także jego poglądów na świat i życie. Podkreślić należy, iż potwierdzają się tu różnorakie i najgłębsze związki człowieka z przyrodą, a poza tym ujawnia się w tym konserwatyzm językowy, który nie przeszkadza postępowi ludzkości. Wyżej przedstawione trzy płaszczyzny: języka, literatury i kultury duchowej – dokumentują istnienie głębokiej jedności w życiu człowieka.
 
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS