Mapa serwisu | Tekst 2

Tekst gwarowy – Głupianka 2

 
Nagranie: Aneta Bartnicka i Katarzyna Sornat.
Przepisanie i opracowanie: Katarzyna Sornat.
 

Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)
 
 

 

 

Zmówiny i wesele kołbielskie

 
      Nie
 
 
 
spodobywało mi
 
 
 
sie tak.
 
 
 
Straśnie te
 
 
 
ludzie za tem
 
 
 
majontkem. Taki był nieraz zwyczaj, że jak tam gdzieś na
 
 
 
jinnej wsi, miała tam ze dwa z mórg wjencej albo pół to ojciec
 
 
 
wziuł syna i tam jechał z niem, tak, ło bo, bo tam bogatsza
 
 
 
byiła, to. Ale już
 
 
 
późnij za mnie to już tak nie
 
 
 
b.iło.
 
 
 
Wjency te chłopaki, tu
 
 
 
szed, ażeby mu tak_i dziewcyna pasowała,
 
 
 
trochi i, i to nie za
 
 
 
tem, a za temmajontkem to
 
 
 
dawnij tak byiło. Rodzice decydowali, tak.
 
 
 
Wzieli
 
 
 
teygo syna chciał, nie chciał, a go tam łojciec zawiózł, i tam. No musiał sie łożenić! I to, i po tych wywiadkach, to prawie już sie i łożenił, każdy jak sie tam ugodził. Ale to był, był rozum! Poszły, ji rodzice sie tam
 
 
 
targowały, a bo niejednemu były
 
 
 
piniendze potrzebne, to tam ło te pare złotych to sie targowały, te, ta rodzina.
 
 
 
Niejedny to sie przy tych całych zmówinach, sie
 
 
 
pogniwali. Bo tak, a to za mało dawały te, a to nie. A to chłopak by chciał, nie jeden tam chodził z dziewcyną, by sie chciał łożenićto
 
 
 
łojce nie, bo tam, ło, tam dalijto pół mórga wjencyj będzie. Ale to
 
 
 
dawni. Nawet, i
 
 
 
jusz_jak sie wojna skończyła to
 
 
 
tyż tak za tem majontkem. A wesele, wesele to byiło, na razie dawniej,
 
 
 
kedyś to było w niedziele. A późnij to jusbyiło w sobota, ale to w sobota były ślub, ji po temślubie to jeszcze, zaraz byiło danie po ślubie też. Ji późnij pośli na ta gospoda, tak jak u nas tu
 
 
 
remizja teraz jest, a dawnij, a dawnij to nie byiłoremizji, to gdzieś do, do drugigo, do
 
 
 
sąsiada, czy gdzie dali tam ktoś miał duże
 
 
 
mjeszkanie, na
 
 
 
ta potańcówka. No to
 
 
 
tańcowali, jio dwunastej godzinie to zawsze był zwyczaj, już zapraszali
 
 
 
wszytkich tych na wesele, na nogi sie, tak sie nazywało. O, jidziemy na, o dwunastyj na nogi! A te nogi, no prawda, że tam przy przygotowali te rodzice tej
 
 
 
młodyj, te nóżki byiły takie. Tak, ji do tyich
 
 
 
nogów to, to była
 
 
 
przecies_i wódka, i wendlina.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS