Mapa serwisu | Tekst 3

Tekst gwarowy – Wola Sufczyńska

Nagranie: Aneta Bartnicka i Katarzyna Sornat.
Przepisanie i opracowanie: Katarzyna Sornat.
 



 
Informator: Pan Feliks Broda, urodził się w 1948 roku w Woli Sufczyńskiej. Pan Feliks ukończył sześć klas szkoły podstawowej i Szkołę Rolniczą w Sufczynie (gmina Kołbiel). Nie odbył służby wojskowej. Nigdy też nie opuszczał na dłużej rodzinnej wsi. Żonaty, bezdzietny. Wraz z małżonką prowadzi gospodarstwo rolne, dorywczo wyrabia drewniane meble.
 
 
 

Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)
 
 

 

 

Maszyny rolnicze

      I znowu takie te masynybyły takie nie
 
 
 
syrokie, młotne, tylko sie nazywały
 
 
 
śtychtówki. [Jak?] Śtychtówki. Tak. To sie
 
 
 
puscało zboze nie na
 
 
 
poprzyc, tylko na
 
 
 
śtorce. To jak sie omłóciło trzy metry na
 
 
 
dziń, a trzy do, do -
 
 
 
wyjuntek cztery - musiało być dobre zboże.
 
 
 
Inaczij sie nie omłóciło, i to kieratem. A kierat wiecie jak wyglondał? Yy, to takie wyglondał, takie jakby taka masyna i od tej masyny
 
 
 
dronzek, no i konie chodziły, o, w kółko. I te konie napendzały
 
 
 
ta masyna. Kierat. A jak który
 
 
 
kuń był niegrzeczny to mu sie zasłoniło
 
 
 
tutej na kentarze, tutej oko i
 
 
 
łun nie widział w bok. I chodził wkoło. I z tyłu chodził taki ten,
 
 
 
ich poganiał, tam. Jak chciały stanąć to on tak ło, to po dwa konie sie cepiało. A to
 
 
 
buł taki, jak tu po, pokazać, no zaraz. O, tak jak to jest ten kierat i tu buł dronzek, ło i te konie, ło tak chodziły wkoło, ło tak to wyglundało, napendzały. [Co się tym sierpem robiło?] To? A
 
 
 
cieło sie. [Co się cięło?] Zboże! Zboże, to, to, to. Ja pamientam, jak to dziadki, ja pamientam, bo dziadek w
 
 
 
sześdziesiontam roku zmarł, a
 
 
 
jo ze
 
 
 
śterdziestygo ósmygo roku. I, i zawsze mi dziadek
 
 
 
opowiedał, jak ta wojna
 
 
 
byiła, i tam, tutaj lasy mamy, i ta łolsyna przy tek, tak, tak kawałek w poprzek to na tym łolszaku– mówi - Niemiec siedział. Ji, mówi,
 
 
 
potset_Ruski do
 
 
 
nigo i w ten łolszak: puk - puk. Złaź! On zawsze, tak dziadek pokazywał, i z dziadkiem
 
 
 
my paśli krowy w roru. [A to zdjęcie ich jest?] To
 
 
 
su dziadki mojej matki, a choć, a choć zobacysz tutej tych […] siostra. I łun
 
 
 
sia drugi raz
 
 
 
łozanił. Jigo matka, tygo, tygo Wiensika i ta, babka to siostry rodzune.
 
 
 
Ji tygo Leszczyńskigo Zbyszka - tak samo, to we trzy. I to takie długo zyjonce, bo ta babka zyła dziewieńdziesiont bez mjesionca, nie ta – tylko tamta - bez
 
 
 
mjesiunca, tygo Zbyszka – dziewieńdziesiont, chyba osiem czy dziewieńć.
 
 
 
Dziwińdzisiunt dziewińć, no!
 
 
 
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS