Mapa serwisu | Tekst 3

Tekst gwarowy — Istebna 3

Zbigniew Greń   
Tekst nagrały Magdalena Lisowiec i Izabela Kraszewska, wstępny zapis – Jolanta Janusz, weryfikacja zapisu i opracowanie – Zbigniew Greń.

Informatorka: Anna Bury, ur. w 1926 roku w Istebnej. Ukończyła szkołę podstawową, a dalszą naukę przerwała wojna. Ponad 40 lat pracowała na poczcie. Rodzice byli miejscowi, matka – z Istebnej, ojciec z Jaworzynki, pracowali na roli. Mąż pochodził z okolic Istebnej.

Ubrania


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)



N|a
nogawice wełnym robili na ty, na… na
gumnie, ni? Sukno robili to…, bo tam ludzie n|i mieli, jako p|owiadóm, bótków. No i
sztr¡ykowali.
łopytka sztrykowali, skarpetki n|azywały sie kłopytka. Sztr|ykowali z wełny, potym były
nogawicz’ki, yn to trzeja było z|abarwić, tey n|ogawicz’ki były z czi|yrwiónej wełny. A to była dłógo, no tako jedna ta nogawicz’ka miała pół drugo metra dłógości. Bo to szie n|a nogeym n|awlyko, a tak sie poteym zbiyrało na taki p|osecz’ki i i to szie nazywało nogawicz’ki, ku tymu jesz’czie poteym były k|opytka, ty sk|arpetki. Nó i tóż’ trza było tej wełny, ni,
hłopi chodzili w guniach, tóż’ trżeia było ty… też’ trża było kupa wełny, a gunie były
cziorne, z cziornych zaź łowiec, to była cziorno wełna, nó. A tyn lyn, co jako jech powiadała, co też’, cóż’ też’ poteym widzicie, przez zimym ty baby prżyndły. I tóm wełnym przyndły i tyn lyn przyndły. Tóż’ z tej wełny robili sukno na… i na to, i ch|łodzili, widzicie, aj to, aj ta łodzież była naturalno, też to było zdrowe. A co zaś przyndli ty nitki z z lnu, z kóńdzieli, nó tóż’ tkali, zasz’ było płótno. Tóż’ byłym ty k|łosziule, ło to aj te babe, nazywała sie tako g|óralsko k|łosziula, szie nazywała czi|asnocha. Mama takom k|osziuleym mieli. Una miała tak lie… tak
l¡ahucz’ko p|łozbiyrano, w paszie płomarszczóno. A tu miała taki wónski, łobcisły stónek. To sie nazywało k|osziula z|e stónkem. I miała iny jedno r|amióncz’ko prż|ez
pleco. Taki, taki była, tako to była czia… nazywała sie czi|asnocha. To było d|lo bob. To było d|lo bob, a opi mieli k|łosziule też’ płócienne uszite ze z płótna zwykłego z takim
łobujkem, tu pod
karkom ni miała kragla, czili kołnierża, ale taki łobujek był pod karkym i tu było taki la… małe r|ozcziynczi i pod tym, to szie nazywało z|omiedrżi, a płod tym był wyszity znacziek czi|erwiónym
h¡arasym i to była tako k|osziula, nazywało sie n|a każ’do, n|a co dzieyń, tóż’
p¡adali n|a każ’do. A co zasz’ chłodzili d|o kłosz’czioła tóż’, to już’ były, to były k|łosziule dr|elichowe. To było… uż tak inacziy to było tkane, aji z takimi wz|orami, były kwiotecz’ki abo coszi. Tóż’ to zasz’ były k|łosziule d|o kłosz’czi|oła, to szie nazywała dw|ojica, ta kłosziula. Bo una była uszito z płótna, ale pleca miała płodszite jesz’czie k|artónem, z kretonu takim. No i to były uż kłosziule taki, dycz’ sz’czie uż’ to n|a pewno widziały, bo n|a zdjynciach sie widzi. Koło r|ynkowów były wysziwane t|akimi, takim k|awowym, br|ónzowymi t|akimi n|itkami i koło, koło |łobujek i tu koło… A ta uż był wielki znacziek. Cziasem był, był cziorny wysziwany, a miyndzy tym jesz’czie było zrobióne takóm czieyrwiónóm nitkóm. To uż’ były k|osziule tak na… co sie pł|owiadało d|o kłościoła. A tako była młoda n|a
dziedz¡inie, że jak sie dziywka
w¡ydowała tóż ł|obowiąuzkowo takóm k|łosziulym, tóm dw|ojicym w|ysziwanóm, p|odarowała sw|ojemu prziszłemu m|ynżowi.
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS