Mapa serwisu | Teksty 3

Tekst gwarowy — Kuniów 3

Monika Kresa   
Nagranie: Monika Kresa, Ewa Kurowska. Przepisanie i opracowanie: Monika Kresa. Weryfikacja: Halina Karaś.

Informator: Antoni Sobania – urodził się w 1946 roku w Kuniowie. Ma wykształcenie zawodowe, prowadzi gospodarstwo rolne. Jako młody człowiek wyjeżdżał do pracy do Niemiec, zna język niemiecki, spędził tam ok. 1,5 roku. Działa na rzecz propagowania kultury śląskiej, jest lokalnym kabarecistą.



 
 
 
 

Śląskie wesele


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)



Juz joł nie
pamiyntom, albo i
budca małym
dzieckieym. Teraz jak sie jedzie, załóżmy już młody pan do młodej pani, ni.
Kiedyz jo był na takim weselu w Zymbowicu, fakt, że on jechoł tez
bryckun, nie bryczką, ino bryckun,
kójmi, to
zaciągli go siedymdziesiąt pięć razy. Zwycaj,
ni, ze musi sie wykupić, cy, cy jakoś, to tak powie przekupić,
zeby go przepuścili, o, to moze lepse
zwormułowanie
bańdzie przekupić, zeby, no... I to siedymdziesiąt pięć razy, wiemy dokładnie, bo mioł dwie
skrzinie takie zero trzydzieści chyba były takie butelki, po trzydzieści sztuk, jesce pietnaście butelek półlitrowych juz
potyn z
weselo.
Co potyn? No w dómu jest tak zwane bogosławieństwo. Nołprzód sie tam
wyprołsoł, ni. I tam sie takie, takie, o, to, jo to nawet mom napisane, dokładnie, ze sie tak gołdo, ze Pan Bóg, człowiekowi na poczuntku było źle na świecie samemu, ze Pan Bóg mu stworził
Ewa, ni i ty ześ tez tak szukoł, o ześ znaloz taką Ewa, i
dzisiej ześ sie tu pojąć ją za żona, no ji, potyn casami jesce tez takie zwyczaje
som, o to niby, jo zech jo
robił, no to musi sie wykupić
mody pon, nie. Nie, moze nie wykupić, zapłacić za tą młodą panio, ni. Taca, no ji to, ale my to mómy naprzód uzgodnione, z niem, i noprzód tam
ciepnie pora
drobniołków, ni. Potyn grubse, no a potyn jag juz na
kóńcu ni, ino terołz jest tako moda, ze juz
pieyrwyj były marki, ciepali, ni, a teraz juz euro, niy. I
ciepią no. No i to pon jesce tyz takoł zwyczaj, tako moda buła, po śląsku nie zwyczaj, ino moda, ze przyprowodzało mu sie jakoś staroł baba, ni obrażając kobiet, no baba ni, gołdom tag jag jest, bo u nos sie nie gołdo żona, ino
kobieyta abo baba, nie. Garbato, wies, co to wygląda jak joł, takie
zamby rozumies, ze, ze z
nudli. No i ale on sie nie godzi na to, no to przyprowodzoją mu tedy ta młodoł pani, ni. Potyn klynkają, i
łojcowie z jednej i z drugiej strony ni, udzielają błogosławieństwa, no, i tam, kiedyś
bryckuma jachali, kiedyś to jesce młode
państwo, jeachało kolaso, to jest nie wiem, cy
wiyta, kolasa, szybko, bo ja też nie
umia teraz po polsku
pedzieć, co to jest. To jest te zabudowane, czarne, wieys. No, a potyn w kościele wiadomo, wszyńdzie jednako, potyn, co jesce z takich zwyczajów, nie wiem, cy to jest
wszańdzie praktykowane, po wyjściu z kościoła to, że tam sypiom, tam jesce owies cy pinioundze, owszym, to teraz juz sie tez robi, owies nie, ino pinioundze, ale to nie jest zwyczaj miejscowy.
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS