Mapa serwisu | Tekst gwarowy 2 (Bęczków)

Tekst gwarowy - Bęczków 2

Stanisław Cygan

Informatorzy: Ewa Siudajewska, ur. w 1961 r. w Oblęgorku i Władysław Pedrycz, ur.
w 1950 r. w Bęczkowie
 

O mowie


Informacja: jeśli nie możesz odsłuchać nagrania, skorzystaj ze wsparcia znajdującego się na stronie Adobe)
 
 

 

- Na przykłod jo żem tu już zauwożył w tym moim chórze, tam, co naleze do Masłowa, do Mąchocic, jak się niektórym ludziom spodobało, jag jo godom
 
 
gwaro. Na przykłod wkiedyś tako sama Aśka mówi: „Władek, no ale powiedz ze tak po swojemu, jak to Ty tam godos, no, ale jo już rzeczywiście już człowiek niektóryk słów, jak to się, łodzwycaił się, nie umie bardzo, już trzeba sie zastanowić, jak to powiedzić, bo się po prostu jakoś zapomino, ale widze, ze to się zacyno tym moim ludziom, tym kobietom, zacyno się podobać. Godo, jak zem się mówi, godo, no jak mówi, jak zem się godo,
 
 
wkiedysi uśmioła, godo, Władek z Ciebie, jagześ, co my na ty
 
 
wyciecce były i tako tam. Jo nawet nie zwróciłem uwagi, nie pamiętom, ale abo byłem zdenerwowany abo co: „No to ze zagroj, godo. No to skokoj teroz, jak Ci się chciało, granio, no. Jak ji się toto spodobało, dzi, no jakoś tam musiało chyba być inacy, no ale jo nie wiem, dlocego ji tak toto spodobało, bo jesce wczoraj tam na ty wyciecce, to mi przypómniała. No jak zem się, mówi, uśmioła Władek z Ciebie, z tego, z tego słowa. O albo tyz takie.
- [Skokoj, tak?]
- Tak, skokoj.
- [A to skokoj to było co?].
- No to
 
 
to teńcuj, no teńcuj.
- [Teńcuj czy huloj mówicie tu?]
- Teńcuj.
- Nie, hulać, no.
- Hulać, teńcować.
- Tak, hulać, teńcować. O takie tam było stare słowo używane. A no skokoj, no. A skokojze, bo coś, bo coś mie tam mordowały chyba z tym graniem, a jo zem tam coś zagroł, no to skokoj tero, jak. Ano sie zaceły z tego śmioć, no nie wiem, czy to było akurat, tak było śmiesne, bo dla mnie to chyba, nie, no ale.
- Naturalne.
- Ale dla nik to było widocznie tak śmiesne jak óna do tych pór to pamięto, jak to już minęło rok, cy ile, i.
- [A tak jak tutaj pamiętacie jakieś słowa inne od mowy okolicy: bęczkowskie, a na przykład tam z Górna, nie wiem, z Krajna, z Masłowa. Jak mieliście kontakty z tymi ludźmi, rodzice Wasi, może przypominali tam sobie coś, że ktoś inaczej mówił.]
- No to widzisz, co jes. Widziołeś ten konflikt między mną i Władkiem. Jag jo mówie
 
 
jałoska, a ón mówi jako jałoska, czyli u nas w domu przyjęło się słowo jałoska, ponieważ ojciec powiedzioł jałoska, widać mówił jałoska, a więc jałoska. Przyszło jałoska i jest jałoska i to pewnie przyszło z Masłowa z ojcem. Ja już w tej chwili nie potwierdze, czy to było bęczkowskie, czy z ojcem może przyszło.
- U nos to tako...
- A jeśli on mówi, że nie było jałoska, to znaczy.
- Jałówecka.
- Ja...łoska.
- Ale jag już była starso, to się mówiło jałówa. Ale jałówa.
- Jałocha. Jałocha – jałoska, widzisz. Malutko jałoska, dużo jałocha. Jałówa – jałówecka.
- Na przykłod całkiem toto jes słowo tyz niepodobne na Mazurach, bo akurot tam brat mój mieszkoł i, jo zem tam był, i bratowo, cy, cy brat mówi do tego swojego syna, że trzeba mu bedzie chyba kupić
 
 
lulke i, lulke. Co to za lulke mu kupić. No ale lulke to jest właśnie jałówka no tam na Mazurach, lulke. To mi tak było dziwno z tego słowa. Trzeba mu kupić lulke. Co za lulke mota mu kupić?
- No jo bym zrozumiała te lulke, to bym zrozumiała, że chodzi o lufke do papierosa.
- Nie, lulke.
- No widzisz.
- Ale to jest tam odległo kraina.
 
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS