Nagranie przeprowadziła Agnieszka Bieńkowska, 28.11.2009, przepisała Aleksandra Krawczyk-Wieczorek.
Rodzice informatorki pochodzili ze Starych Komaszyc, byli rolnikami. Informatorka ma wykształcenie niepełne podstawowe. Przez całe życie mieszkała w Starych Komaszycach. Zajmowała się domem i pracowała w gospodarstwie, w młodości najmowała się do pracy u dziedzica. Wyjeżdżała najdalej do Opola Lubelskiego.
To sie szło do tych bogatych na zarobek. Chciały, to dały jakoś lepszu te… lepszy grosz. A jak nie chciały, to… nie
uważały< te bogate gospodorze, nie uważały tego bidnego. To byle cym zbyły. Łun i tak przyjdzie, bo jemu bida. To
łun i tak przyjdzie.
Chóć jemu do mnij, ale przyjdzie. Bo mu jest bida. No praca na polu, no to tak. Nierówno wszyscy. Sie nasadziło buraków… A sie, najwincyj wpierw to sie lotało po zarobkach. Bogate gospodarze były. Najwincyj sie sadziło tytunia. Tytuń. Buraki. Wincyj sie chodziło do dwora do ro… do pracy. Jak ktoś był bidniejszy. Dziedzic taki był i robotników mniał dużo, no i chodziło sie cy do buraków, cy tam do czego innego, no tam co nasadził. To osimdziesiunt groszy płacił dniówku. To był grosz, ale sie leciało i za to. Bo była bida. Bo tak se policzył to, że osimdziesiunt groszy dostanie i jeszcze zje
i. To już dużo. A teraz nicht ni patrzy na jedze
ynia, tylko mu zapłate, żeby zarobił tak jak trza. Ja sama chodziłam do takiego bogatego gospodarza. Chóć bez rę
yki była. A jo sie wydarłam, płakałam i musiałam pójść. Na zarobek tyz poszłam. To jak zarobiłam usimdziesiunt groszy, to mi sie bardzo cieszyłam, ze mum swój grosz. Była
bida, nie daj Boże. Dziady chodziły po prosunym. O
kawołcek chleba prosiły. A tera ujrzy
dziedziada? Tera nie ujrzy nigdzie dziada.
Zeby chodził dziad i zeby nosił koszycek i żeby mu ukrajać krumke chleba.