Mapa serwisu | Wesele

Wesele

Elżbieta Krasnodębska

            Ślub, wesele, wejście człowieka na nową drogę życia również wywoływały wielkie emocje. Zarówno państwo młodzi, jak i ich bliscy robili wszystko, aby zapewnić nowożeńcom szczęście. Dlatego stosowano się do wszelkich nakazów i zakazów wskazywanych przez tradycję.

            Przed założeniem rodziny młodzi musieli przejść kilka etapów: zolyty, czyli zaloty, oględziny, smowę, ślub, ucztę, weselną oraz przekludziny, czyli przenosiny panny młodej do domu pana młodego.
            Czas zalotów był jednym z najpiękniejszych okresów młodości. Narzeczony był zobowiązany do różnorakich podarunków, które przy kolejnych odwiedzinach wręczał swej wybrance oraz jej rodzinie.
           
Fot. 170.
W smowach ogromną rolę odgrywali swaci, którzy w imieniu kawalera i jego rodziców przedstawiali rodzinie wybranki stosowną prośbę. Starosta lub swat i kawaler przynosili ze sobą poczęstunek (beczkę piwa, dobrą wódkę lub dobre piwo), który był symbolicznym gestem wyrażenia zgody na rozpoczęcie umowy, zwanej także oględzinami. Gdy na koniec oględzin podano chleb i przyjęto trunek, oznaczało to, że nastąpiła słowna zgoda na ślub i wesele. Od tego momentu rodzice zaczynali uzgadniać posag oraz wyprawę panny młodej. Zwyczajowo w wiannej skrzyni była pościel, odzież, rzadko pieniądze.
            Datę ślubu uzgadniano najczęściej po upływie sześciu miesięcy, a po ostatniej zapowiedzi w gospodarstwie panny młodej przystępowano do przygotowań weselnych. Zaczynano od świniobicia, wyrobu krupników, żymloków i różnorakich wędlin. Następnie przystępowano do pieczenia kołocza, bez którego nie mogło się obejść żadne śląskie wesele.
            Oprócz młodej pary najważniejszą osobą obrzędu weselnego był starosta. Najczęściej było ich dwóch, jeden ze strony pana młodego, drugi ze strony panny młodej. Od starosty zależał charakter wesela, jego tradycyjna oprawa, powaga ceremonii oraz przebieg uroczystości.
            Ceremonia zaczynała się od oracji starosty weselnego dziękującego rodzicom za wychowanie córki lub syna oraz proszącego o błogosławieństwo dla młodych. Po przybyciu weselników do domu panny młodej starosta pana młodego wyjaśniał cel odwiedzin. Następnie starosta panny młodej wynosił z komory nieodłączne atrybuty ceremonii: woniaczkę, czyli bukiecik z mirtu oraz wianek mirtowy. Do wieńca z mirtu miała prawo tylko dziewica. Jeśli narzeczona wcześniej straciła dziewictwo lub była wdową, wówczas jej głowę zdobiła girlandowa korona z papieru. Po licznych oracjach starostów i kilku próbach podmieniania narzeczonej (w celu zmylenia demonów i pozostawienia przez nich w spokoju panny młodej) następowało błogosławieństwo rodziców. Następnie obsypywano nowożeńców zbożem, a starszy drużba objeżdżał trzykrotnie konno wszystkich weselników siedzących na wozach, zamykając ich niejako w kole magicznym, które miało chronić przed nieszczęściem. Po tych zabiegach udawano się do kościoła.
            W czasie ślubu jeszcze w XIX wieku nie używano obrączek, a ich funkcje pełniły wianki mirtowe. Ceremonii ślubnej towarzyszyło wiele wierzeń i praktyk magicznych. Aby zapewnić sobie dostatnie życie, panna młoda zabierała ze sobą do kościoła kawałek chleba, który wkładała do torebki lub do kieszeni sukni. Pan młody natomiast w czasie ślubu starał się nadepnąć swojej wybrance na welon, by stać się głową rodziny. Młoda para starała się także razem wstać od ołtarza, gdyż wcześniejsze powstanie któregokolwiek z małżonków oznaczało jego krótsze życie.
            Po wyjściu z kościoła państwo młodzi byli zatrzymywani przez różnych przebierańców i musieli się wykupywać za pomocą kołacza, gorzałki lub cukierków. Następnie weselnicy docierali do karczmy, gdzie przyjmowano ich poczęstunkiem i obiadem. Po posiłku udawali się do sali przeznaczonej do tańców, w której stały stoły z kołaczem.
            Element symboliczny aktu weselnego stanowiły oczepiny, podczas których mężatki zabierały pannę młodą do innej izby, zdejmowały jej z głowy wianek i nakładały czepiec.
            Ostatnim etapem obrzędu weselnego była przeprowadzka młodej żony do domu pana młodego. Wchodząc do nowego domostwa, panna młoda musiała pamiętać, by nie stanąć na progu, gdyż groziło to rychłym opuszczeniem domu. Przed upływem miesiąca młodej mężatce nie wolno było również odwiedzać swych rodziców, gdyż świadczyłoby to o tym, że jest jej źle w domu męża. Powinna także wiedzieć, że jej miejsce w kościele jest tam, gdzie siedzi jej nowa rodzina. Zajęcie innej ławki byłoby odczytane jako przejaw niechęci do krewnych męża.
 
 
 
 

 

 

ISBN: 978-83-62844-10-4 © by Authors. Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (Program Operacyjny: „Dziedzictwo kulturowe / Kultura ludowa”). Wykonanie: ITKS